2013-11-03

Odcinek 4. Until you love me

















tysiąc lat i jeszcze tysiąc więcej
tysiąc razy milion drzwi do wieczności
mogę przeżyć tysiąc żyć po tysiąc razy
aż w końcu mnie pokochasz




          Ostatni raz się zgodziłem na taką durnotę. Naprawdę ostatni raz. Mogłem przecież sobie leżeć do góry brzuchem w domu jeszcze te dwa dni przed zgrupowaniem, ale nie, bo mi się zachciało odwiedzin od siedmiu boleści. No to mam za swoje. Siedzimy teraz wszyscy w salonie u Pietera i jak debile oglądamy jakieś drugoligowe zawody w Stams, cholera wie po co. Przez chwilę miałem nadzieję, że żadna durna stacja tego nie będzie pokazywać, ale nasz Lider-Kamil-Genialny-Stoch rozkminił jakąś ruską stronkę w internecie i tam transmitują. Więc zamiast spać jak normalni ludzie rano, to siedzimy jak ostatnie matoły i oglądamy po rusku jak całe buractwo skacze, bo oczywiście opuścić nie możemy skoro nasz Eks-Kumpel-Z-Kadry-Stefańcio startuje. Nawet piwka się napić nie można, bo to niekulturalnie tak od ósmej rano alkohol spożywać, a jeszcze na dodatek z nami tu siedzą wiewiórowe dzieciaki. Titus wyszczerzony z nimi na podłodze, ale w sumie nic dziwnego, bo to jego poziom intelektualny akurat. Kompanów sobie znalazł idealnych do zabawy, nie ma co. Kręcę głową zniechęcony wszystkim i gapię się znowu na ten laptop. W sumie to w szoku jestem, bo wszystkie małolaty do drugiej serii się załapały i nawet ten wyrośnięty młodzieżowiec Hula. A na dodatek pierwszy dzieciuch Krzysiunio prowadzi. Jaja!
           - Myślicie, że Młody wygra? – głośno myśli Mistrz Świata.
         - No albo wygra, albo nie wygra – gada Pieter głupio, a reszta rechocze. No i co ja tu robię z takimi debilami? Zachciało mi się przeklętego zjazdu integracyjnego.
          Liczyłem, że Ty tu będziesz i tylko dlatego dałem się matołom namówić. Ale jak tylko przyjechałem, to Pieter od progu już zęby suszył wielce rozradowany, że żadnych bab nie ma, nie będzie i że on sam z bachorami w domu, chłopaki zaraz przyjadą i będzie fajnie. I czemu żem nie wrócił do domu od razu? Byczyłbym się na tarasie z piwkiem, a nie tu dwa dni siedzieć z kretynami. Nawet o żarciu nikt nie pomyślał, a że jeden lepszy kucharz od drugiego, to byśmy z głodu jak nic umarli, gdyby się Klakier nie szarpnął i nam pizzy nie postawił.
          - Nie wygra – burczę, ale bardziej mnie interesuje, czy jeszcze jakiś kawałek został w pudełku, bo już mi kiszki marsza grają.
          - Wyyyyygra! – mówi Titus główny kolaborant i konfident. – To co? Zakładamy się?
          - Super! – ożywia się Klakier. – Przegrany funduje obiad! Kto stawia, że Biegun wygra?
          Wszystkie matoły ręce podnoszą, nawet wiewiórowe bachory i oczywiście Klakier pierwszy znawca sportu. Ciesz się matole, że głupota nie jest płynna, bo by ci się uszami wylewała, jak olej z baku w Limanowej! Ja jeden głosuję, że nie wygra. Raz mu podwiało, jak kulawej kurze ziarno się trafiło, ale druga seria pokaże miejsce odpowiednie w szeregu. Uśmiecham się cwanie i już w myślach się zastanawiam, co ja z tyloma pizzami zrobię. A tu dzieciuch na belce siada z przestraszoną miną i żegna się ze cztery razy. Więcej niż pewne, że zaraz w bulę klepnie, jak sławny Tonio Tajner na Olimpiadzie. Wybija się matoł z progu, a ja patrzę i oczom nie wierzę. I już wszyscy idioci drą się jak durni, a potem się tylko na mnie się gapią z głupimi uśmiechami. Pięknie! Wisisz mi Niunio ze dwie stówy!
          
milion łez, milion oddechów,
milion dróg, milion lęków,
milion słońc, dziesięć milionów lat niepewności
aż w końcu mnie pokochasz

       
Klakier wystrojony jak stróż w Boże Ciało pojechał z rana do Krakowa zdawać egzamin licencjacki. Wzdychał i jęczał cały tydzień, aż mu para z uszu leciała i nawet przy śniadaniu z książkami siedział, kujon jeden. Wszystkie matoły kciuki trzymają, jakby to miało pomóc temu burakowi. No ale nic nie mówię, bo powiedzą, że mu źle życzę. Baśka kujonka to już wszystko zdała i specjalnie tu do Wisły wczoraj przyjechała, coby się pochwalić dyplomem. Titus durny się w nią wgapiał jak w ołtarz, zamiast się wypytać jakie były pytania. Ten to nigdy nie pomyśli, zawsze wszystko na mojej głowie. Bo kiedyś też będziemy zdawać chyba, nie? Jak już nam łaskawie pozaliczają te wszystkie beznadziejne przedmioty. Dalej niż bliżej, no ale trzeba myśleć perspektywicznie, a nie jak Titus o niebieskich migdałach. Przyleci wtedy do mnie zdrajca ostatni z płaczem, bo oczywiście zero pomyślunku w tej durnej łepetynie. I wtedy ci wypomnę, matole, wszystkie niewdzięczności z jakimi się użerać tyle lat musiałem, wszystkie cierpienia moje za wszystkie czasy i to jak z głupią Baśką na spółkę mnie wykolegowałeś z referatem!
          Już się zbieramy na skocznię, gdy Klakier dzwoni i drze się mi do ucha, że zdał egzamin i że ma już wyższe wykształcenie. Ale Ty, Klakier, durny jesteś, naprawdę myślisz że kogoś to obchodzi, że licencjat masz? I tak laski na Twoją facjatę lecą, a nie na tytuły naukowe. Ale dla idioty każdy powód do chwały dobry, więc się założyć mogę, że już na facebooku zdjęcie wkleił, a teraz siedzi i liczy ile lajków zebrał. Całe życie z kretynami.


ciągle cię kocham
ciągle cię pragnę
po tysiąc razy tajemnice rozwijają się
w mej głowie jak galaktyki


          Wymyślili zawody, żeby się nam przypadkiem w lecie nie nudziło. Ten nasz Polo to serio chyba nie śpi, tylko nocami obmyśla jak nas uszczęśliwić. No więc w Wiśle z małolatami wszystkimi rywalizujemy o Puchar Prezesa. Nie da się ukryć, że to spełnienie moich marzeń. Konkurs genialny, szczególnie że chwilami tak wieje, że łeb chce urwać, ale Polo zarządził, to mamy skakać. Sam by sobie skakał jak taki mądry, ale nie, bo kto by do zdjęć pozował i wąsami do kamery się szczerzył. A na dodatek jak cholera gorąco. Dwóch panów Gienków podium niesie, ale chyba obiadu nie jedli, bo im coś nie idzie. Obok stoi grubasów z pięciu, żeby kwiaty, medale i Puchar Pola wręczać, ale żaden Gienkom nie pomoże, więc musimy czekać, aż podium na środek dotaszczą. 
         Kręcę głową zrezygnowany, bo taki tu bajzel wszędzie panuje, że jaja, wielki mi Puchar Prezesa. Rozglądam się, ale żadnego matoła znajomego nie widać. Klakiera pewnie jakieś laski dorwały, hajtnięci z żonami się obściskują albo za bachorami latają, a małolaty przejęte autografy rozdają, jakby im za to płacili. Zawody prestiżowe jak jasna cholera, bo przyjechał nawet prezydent Tanzanii, aby geniusz Apoloniusza podziwiać. Ja sobie stoję z boku, żeby mi nikt dupy nie zawracał i czekam aż się durna impreza skończy i będzie można wracać do domu. Gorąco jak na patelni, więc chętnie bym koszulkę ściągnął, ale się boję, że która z tych panien przy barierce jeszcze zemdleje czy co i potem będzie na mnie. Więc się muszę smażyć na słońcu jak w piekle, a Gienki jak na złość z tym podium się guzdrają.
          - Dejvi! – słyszę nagle z tyłu i nogi się pode mną uginają tak, że nie dam rady się obrócić. Lecisz do mnie taka lekka, radosna, beztroska i jak zwykle tak śmiesznie marszczysz nos. Zarzucasz mi obie swoje ręce na szyję i śmiejesz się wesoło, całując mnie w prawy policzek, a potem przytulasz mnie mocno, uwodzisz migdałami i po swojemu czochrasz moje włosy. – Tyle czasu cię nie widziałam, przystojniaku! A co ty tu tak sam stoisz?
          A z kim tu niby mam stać, jak Ty przy tym matole cały czas byłaś? Każdy sobie z kimś gada, a ja sam stoję, bo co mam poradzić? Nawet Titus ma tę swoją Baśkę. Sam się dziwię, że ona na takiego idiotę poleciała, ale pewnie w głębi serca ślini się do Klakiera jak wszystkie, a z braku laku i Titus dobry. Więc łazi za nim wszędzie, a może on za nią, w każdym razie cały lipiec gdzie Titus tam Baśka, a gdzie Baśka tam Titus. Ale co ja się Titusem przejmuję, jak Ty tu przy mnie i ciągle z rękami wokół mojej szyi i ciągle do mnie przyklejona, a Twój migdałowy zapach sprawia, że mam przyjemne zawroty głowy. Nie udaje mi się nic powiedzieć, bo Gienki już podium wyszykowały i zaraz tam Klakier, pierwszy wazeliniarz, wlezie. Ty tymczasem powolutku odsuwasz się ode mnie, marszczysz czoło i przyglądasz mi się podejrzliwie.
           - Deeeeejvi... – mówisz tak, jak tylko Ty potrafisz. – Ty chyba się nie przejmujesz tym zepsutym skokiem, co? Nos do góry! Dla mnie i tak jesteś najlepszy! No... zaraz po moim Lubym! – dodajesz, puszczając mi oko. Potem chwytasz mnie za rękę i ciągniesz w kierunku podium. I co Ty masz w sobie takiego, że za Tobą to ja nawet i w ogień bym poszedł? Tylko Ty mnie tak oszałamiasz i czarujesz, że sam siebie nie poznaję wcale. Bo od kiedy to ja w pierwszym rzędzie stoję i głupiego Klakiera z własnej woli oklaskuję? Ale póki Ty obok, to ja mogę tu stać z milion lat.


mógłbym być niezliczony, mógłbym być niewinny
 mógłbym wiedzieć wiele rzeczy, mógłbym być ignorantem
 albo mógłbym jeździć z królami i podbić wiele ziem
 albo wygrać świat w kartach i pozwolić mu wymknąć się z rąk
 ale ciągle cię kocham


18 komentarzy:

  1. Ciekawość mnie zżera, kim jest ta dziewczyna. Obstawiałam jedną, ale za żonatą to raczej Dejvi by się nie uganiał? A może się mylę?
    No nic. W każdym razie ta narracja powala geniuszem. Te złośliwie docinki, bachory Pietera ;) Geniusz w czystej postaci.
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem kogo obstawiałaś, mam nadzieję, że kiedyś się przyznasz. Ja oczywiście nic nie powiem :P

      Usuń
  2. UWIELBIAM TO!
    Ta narracja wprost z jego głowy jest genialna. Po prostu nie jestem w stanie ominąć żadnego słowa, bo to wszystko jest tak cudownie napisane, że człowiek siedzi i czyta jak zaczarowany.
    Dzięki Ci wielkie za tę historię! Najlepszy poprawiacz humoru!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo, polecam(y) się na przyszłość :D

      Usuń
  3. Hm...
    Może pominę już fakt, jak ja uwielbiam tę wszystkie twoje epitety i porównania w ustach naszego
    złośliwego Dajwidka^^
    Rozwala mnie jak on traktuje tych
    swoich kumpli, same negatywne
    określenia.
    A najbardziej to już nieznosi Kamila,
    mam wrażenie. Tylko jakieś "doskonały", "cudowny", "jedyny"...
    Może Dejvi chcę być liderem kadry?
    Może, a może i nie?
    W każdym razie, jestem prawie pewna, że jego ONA jest związana z którymś znaszych orzełków...
    Pozdrawiam serdecznie<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest co najmniej kilka rzeczy, których chciałby Dejvi xD No i co ma poradzić jak go wszyscy kumple denerwują?

      Usuń
  4. Haha.. wreszcie nadrobiłam wszystkie rozdziały.! I nie mogę się przestać śmiać z tych 'myśli' Dawida, hahhahaha.. jakie teksty 'bachory Pietera, matoł jeden' No nie mogę po prostu. To opowiadanie jest o wiele inne niż to pierwsze, ale to dobrze, bo chociaż coś innego ;D + Hmm.. a co do tej dziewczyny Dawida to za cholerę się chyba nie domyślę, kim ona może być ;// Muszę czekać na kolejne! :)) Mam nadzieję, że pojawią się szybko ^^

    Pzdr :3 http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest jego dziewczyna, choć bardzo by chciał ;) Takie było założenie, by było inne. Super, że się udało. A na domyślanie się będzie jeszcze trochę czasu ^^

      Usuń
  5. Świetny rozdział jak każdy! Wiesz nadal się uśmiecham do mojej Noki. Dejvi? Hahahaha! Kojarzy mi się z piosenką ,którą moja sis słucha "mów mi Dave". Ja osobiście nie lubie rapu a ty? Pozdrawiam i weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry rap to nawet ujdzie, ale na pewno w takiej wulgarnej formie. Ble.

      Usuń
  6. No nic tylko leżeć ze śmiechu! Uwielbiam to!!!
    A ta ostatnia scena: Awww... No ale kurcze, musiala o swiom "lubym" przypomnieć i cała otoczka szlag trafił :/
    Czekam na kolejny, weny kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak. Gdyby Jej lubego nie było, to wszystko byłoby inaczej... Ale pewnie nie byłoby Złośliwca, więc może przecierpimy go?

      Usuń
  7. Jeeejku! To przecudowne przecież jest :D On aż kipi ironią normalnie, a ja się przy okazji zwijam ze śmiechu ;) Poziom intelektualny Titusa - o mój Boże xd
    a tak w ogóle to nieładnie tak nie wierzyć w kolegę - ma teraz za swoje i pizze niech stawia, a proszę, może się nauczy, że Biegun rokuje.
    Wiesz, jakbym chciała wymienić, co mnie najbardziej rozwaliło, to bym chyba normalnie cały rozdział musiała przepisać :D tak więc ograniczę się do wspomnienia jeszcze raz, że to jest fantastyczne!
    buźki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nieładnie, nieładnie i go pokarało :D Już widzę ból na jego twarzy, gdy musiał zapłacić ^^

      Usuń
  8. Już jestem! :D
    Wróciłam z pięknego miasta nad Sekwaną i obiecałam Ci, że nadrobię zaległości i słowa dotrzymuję! :)
    Aż dziw, że żadna nie wypowiedziała magicznego słowa tej tajemniczej dziewczyny bo sama wyłożyłaś wszystko "prawie" w gotowości w tymże rozdziale!
    Piszę "prawie" bo robi sporą różnicę, żeby nie było ;)
    Szkoda, żem się spóźniła z pomocą dla ciebie ale lepsze to niż nic :D
    W takim razie ksywki polecą nie jeden, nie dwa.
    I Złośliwcu kochany masz rację Klakier to wielki chwalipięta, bo przecież w dzisiejszych czasach każdy może być licencjatem, więc pstryknij go w nos i zrób doktorat z lotnictwa! A niech mu szczęka opadnie by się nie chełpił, puszył i nie wiadomo co jeszcze!
    Dr. Złośliwiec do usług, ekspert w dziedzinie lotnictwa i aerodynamiki! Brzmi pięknie, poważnie i z dumą!
    Tylko niech Cię ręka boska broni brać za ekspertyzę sprawy smoleńskiej - bo osobiście Cię dopadnę i ukatrupię! :>
    Co tu więcej mówić, kocham, kocham i jeszcze raz kocham jego czarne poczucie humoru i chwilowe załamanie charakteru i ukazanie dobrych cech na jej widok ;)
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Złośliwiec by Cię z pewnością posłuchał, tylko że on tak nie znosi studiów! Choć wizja opadniętej szczęki Klakiera z pewnością byłaby dla niego kusząca. Na razie to mu muszę te wszystkie beznadziejne przedmioty łaskawie pozaliczać!

      Ale dobre cechy? ^^ Można wiedzieć jakie się ukazały?

      Usuń
  9. Haha, kolejny rozdział, który powalił mnie na kolana :) Dejw jest takim uroczym zrzędą, aż chciałoby się go uściskać. Wszystko potrafi skrytykować, każdemu coś wytknie - prawie jak ja :D Wciąż nie rozkminiłam kim jest obiekt jego westchnień i mam nadzieję, że dowiem się tego już wkrótce, a wtedy ocenię dziewczynę sposobem Dawida - wszystko w niej będzie dla mnie na "nie" :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak może być wszystko na "nie" skoro ona jest idealna? ^^

      Usuń