2014-12-28

Odcinek 28. I'm here without you baby















jestem tutaj bez ciebie, kochanie
lecz wciąż tkwisz w moim samotnym umyśle
i myślę o tobie, kochanie
i śnię o tobie przez cały czas





          No i siedzimy jak matoły na lotnisku w Soczi i czekamy aż nam łaskawie oddadzą bagaże w tej Rosji. Kruczek wykorzystuje sytuację, każe się wszystkim odkleić od telefonów i po raz setny przypomina, co można ubierać, a co nie, co można pisać, a co nie i podkreśla, że absolutnie nie wolno nikomu zgubić paszportu. Klakier wazeliniarz oczywiście ma całą listę super ważnych pytań pilnych, więc trener tłumaczy co i jak, a my musimy słuchać, udając grzecznych i wielce zainteresowanych. Żyła jest cały przejęty i jakby podczas myślenia zachodziły reakcje chemiczne to na bank z uszu leciałaby mu para wodna albo kurz. Kamil niechętnie kiwa głową z potwierdzeniem, że wie wszystko, rozumie i pamięta, a najchętniej by znowu zniknął w necie. Obok siedzi Jasiek zadowolony od ucha do ucha, jakby go mianowali nagle na Dyrektora Pucharu Świata. Niedługo to sobie matoł na czole napisze: „Mój kolega to Kamil Stoch” albo „Siedzę obok Mistrza Świata”. Jakoś się w ogóle nie przejmuje i nie martwi marnymi skokami z Willingen ani niczym. A ja patrzę na to wszystko, co się wyprawia i wzdycham. Udała mi się kadra wyjątkowa, po prostu wyśmienita. 
          Po chwili Kruczek kończy przydługą przemowę, więc każdy jeden z powrotem wyjmuje iphone’a, laptop czy tablet i już znika w wirtualnym świecie. Więcej by w mózgownicy zostało, jakby im Kruczek wysłał maila. Albo napisał ogłoszenie na grupie na Facebooku czy – jeszcze lepiej – Whatsappie. Zerkam na mój ciemny ekran, próbuję jeszcze raz uruchomić telefon, ale zrezygnowany chowam go do kieszeni, bo jak na złość padła bateria, ładowarka sobie leży w walizce i tyle z tego mam, bo żaden geniusz nie wziął ze sobą, żeby pożyczyć. Matoły się sobą zajęły, więc w końcu mam święty spokój. Nikt mi dupy nie truje i z nikim się nie muszę użerać. Siadam z boku i całym sobą napawam się ciszą i wspaniałą samotnością. Trenerzy kupili sobie kawę, a teraz siedzą z laptopami na kolanach, od czasu do czasu wymieniając jakieś uwagi. Nuda. Skrobota za to wcale nie widać, ciekawe co robi. Żyła okupuje ławkę przy oknie, oczywiście na spółkę z Klakierem. Normalnie jeszcze dwie osoby by się zmieściły, ale nie, bo ci dwaj zajmują całe miejsce. Kultury jakiejkolwiek brak, prezentują poziom normalnie zerowy. Obaj z nosami w telefonach i jakby czołg jechał zamiast samolotu po płycie lotniska, to się założę, że nic by nie zauważyli. Kamil wgapia się w ekran wyszczerzony, więc pewnie z Tobą rozmawia. Ziobro rozłożony po drugiej stronie i też zupełnie odcięty od rzeczywistości. Pewnie gra w jakąś durną grę na komórce. No i takie mamy czasy.
          Rozglądam się po lotnisku i widzę, że nie tylko my czekamy. Tam dalej widać jakieś gęby znajome, a po chwili stwierdzam, że nie kto inny to, a Szwajcarzy. Kwitną na tym lotnisku jak i my. Nic dziwnego, bośmy przecież z Zurychu lecieli, a Zurych jest w Szwajcarii. Ten długi drzemie przytulony do plecaka jak niemowlak, a ten zębaty szczerzy się sam do siebie bez powodu. Mało mu cztery złote medale? Myśli pewnie, że zdobędzie następne! Oj, kolego, niedoczekanie!


myślę o tobie kochanie
i śnię o tobie przez cały czas
jestem tu bez ciebie kochanie 
lecz wciąż jesteś ze mną w moich snach



          Piętnaście minut tak siedzę i dochodzę do wniosku, że muszę się ruszyć, bo tu zaraz z nudy umrę na amen albo żywcem do ławki przyrosnę. Wzdycham cicho i po krótkim zastanowieniu idę do lidera klasyfikacji generalnej. Przecież nie będę z byle idiotami gadał, nie? Aż tak mi się nie nudzi. Pan Kamil-Jadę-By-Walczyć-Stoch niestety skończył już z Tobą rozmawiać, a teraz opiera się o ścianę, nogi wyciąga i wgapia się w mały ekran na kolanach. Siadam na podłodze obok niego i zerkam mu dyskretnie przez ramię.
             - Co czytasz? – pytam, bo wypada jakoś zagaić rozmowę.
          - „Pieśń lodu i ognia” – mówi zadowolony. Co mu już całkiem odbiło? Pieśni czyta? On tymczasem odrywa się od tekstu i na mnie zerka, a widząc moją zdziwioną minę, uściśla: – No „Grę o tron” i kolejne tomy Martina.
          - Aaaaaaaa. – kiwam głową poważnie. Niech sobie nie myśli, że taki głupi jestem. – To znam. Serial oglądałem.
             - I co? Podoba ci się? 
          - No. Najbardziej lubiłem Robba Starka, ale siostra przeczytała i wypaplała, co będzie dalej, więc straciłem motywację. No wiesz… o tych „krwawych godach” i… – mówię, ale mi przerywa w pół zdania, a taki wielce kulturalny Kamil Stoch.
          - Ani słowa więcej!!!
          - Przecież nic nie mówię! – oburzam się. Pięknie. Chciałem sobie porozmawiać z kimś inteligentnym na poziomie, ale widać, że się przeliczyłem, ot co.
          - Mogę ci pożyczyć pierwsze części – deklaruje Kamil z uśmiechem, a więc jednak się na mnie nie złości, tylko śmieje. – Ale dopiero jak nam bagaż oddadzą, bo w podręcznym się nie zmieściły.
          - Nie daj się, Mustaf, wrobić, bo będziesz za nadbagaż płacił – wtrąca się Ziobro i głupio się szczerzy do mnie. A ten co? W domu nie nauczyli, że jak dorośli rozmawiają o kulturze to matoły nie powinny się wtrącać? Pcha się do wielkiego świata, a słoma z portek wychodzi. 
          W końcu pojawia się komunikat po rosyjsku, a potem w jakimś języku, co podobno miał być angielskim, ale matoły tak mówią niewyraźnie, że normalny człowiek nic nie zrozumie. Dobrze, że Kruczek jest w miarę kumaty i tłumaczy nam i Szwajcarom, że trzeba iść, bo bagaże wyjechały, więc wszyscy klamoty zbierają i lecą galop, jakby im te torby miały uciec. Kręcę głową i już mam leźć za nimi, gdy widzę, że na ławce coś leży. Podnoszę i widzę, że to czyjś paszport. Otwieram, czytam. I co? Ziobro Jan! Pięknie! Ręce mi do ziemi opadają i stukają o posadzkę. Trzy razu Łukasz mówił i upominał, a ten co? A mózgu przypadkiem nie zapomniał? I tak to ja z matołami mam, że zawsze muszę za wszystkich myśleć. By sobie polecieli beze mnie na Igrzyska, już to widzę. Zaraz na drugi dzień by dzwonili: „Dawid, wróć!” i w trymiga bym się musiał pakować i zbierać do Rosji.



słyszałem, że życie jest przereklamowane
ale mam nadzieję, że polepszy się jeśli będziemy ciągle iść



          Normalnie pogoda się udała wyśmienita, idealna zupełnie na zimowe zmagania olimpijskie. Nawet kurtki nie trzeba ubierać ani nic, bo tak ciepło, jak na wiosnę. Miejsce wybrali doskonałe, po prostu w cudownym klimacie. Choć tyle dobrze, że nie zrobili skoczni w Afryce. Do busa nas zapakowali i jedziemy z bagażami do wioski olimpijskiej. O ile ona gotowa stoi, bo w Rosji to nigdy nic nie wiadomo. Klakier wyczytał, że jacyś dziennikarze już zawczasu przyjechali, żeby się nie spóźnić, a tu niespodzianka – hotelu nie ma! Jeszcze nie wybudowali! Wierzę, że nasze miejsce Polo sprawdził, a najwyżej będziemy mieszkać w namiocie, więc miejmy nadzieję, że w nocy jest równie ciepło jak za dnia. Chociaż zawsze jeszcze możemy rozpalić ognisko. 
          Kolejny raz sprawdzają przepustki i akredytacje, a potem dźwigamy torby i włazimy do budynku, który stoi wyszykowany i nawet całkiem fajnie wygląda. Na balkonie flagę wielką polską biało-czerwoną przyczepili, więc nawet w środku nocy poznasz bez problemu. Klakier od razu robi sobie zdjęcie, a potem pierwsze co, to idzie się pytać o hasło do wi-fi, bo przecież musi wrzucić do sieci. A ja mam inny problem, bo ciekawe z kim będę mieszkał?
          Ziobro się na amen przykleił do Kamila i łazi za nim krok w krok jak dziecko. Aż dziw, że sobie plakatu z Polski nie przywiózł, coby sobie nad łóżkiem powiesić podobiznę swojego ukochanego przyjaciela i idola. Swoją drogą Mistrz Świata też udany. Sobie znalazł kompana wyjątkowego, idealnego wręcz na czas najważniejszych zawodów w całym czteroleciu. Stefcio to przynajmniej jakiś poziom prezentował kulturalny przyzwoity, a nie to, co ten burak wyszczerzony, co to ani pogadać inteligentnie, ani nic z nim nie da rady. Tylko pogratulować! Może pan Magister lubi, kiedy ktoś się gapi na niego jak ciele w malowane schody albo sroka w tęczę? Cofam się w pół kroku, bo nie będę się nikomu narzucał i przepychał z idiotami. Tuż obok już Żyła z Klakierem zakwaterowani. Ten pokój to szerokim łukiem omijam, bo dzielić życia z takimi nie mam ochoty. Nawet jakby mi dopłacali. Już bym wolał mieszkać z trenerem albo na balkonie. 
          Wchodzę do przydzielonego mi pomieszczenia, rzucam torby w kąt i od razu rozkładam się na wyrku, żeby sprawdzić czy wygodne. Stwierdzam z zadowoleniem, że jest w sam raz zupełnie i jestem szczęśliwy wyjątkowo, bo niecodziennie mi dają pokój osobny specjalnie dla mnie. Będę sobie świecił lampę jak długo będę chciał i w ogóle będę sobie mógł robić, co zechcę! Nie wiem po co mnie jednemu dwa łóżka, no ale przeżyję. Ale chwila! Zaraz się zrywam i lecę do toalety, bo jak dwa łóżka, to może i dwa kible zamontowali, takie, jak widzieliśmy w necie? Oddycham z ulgą już po chwili, bo afera niepotrzebna, zupełnie normalny kibel elegancki stoi. Nic nie można nikomu zarzucić. Jest prawie idealnie. Wyglądam przez okno, patrzę na wyszykowaną pięknie wioskę olimpijską i uśmiecham się szeroko. Ładnie tu! Z pewnością by Ci się podobało. Ale cóż, gdy jesteś tak daleko... Chcę Ci wysłać serdeczne pozdrowienia z tego Soczi, ale potrzebuję podpięcia do sieci, dlatego muszę poświęcić cudowną ciszę i spokój osobisty, żeby odwiedzić Klakiera, pierwszą gwiazdę Internetu, który wi-fi to chyba uszami wyczuwa na odległość, a facjatą zawsze załatwi hasło.
          Uchylam drzwi i łeb wsadzam, czy mądrala na pewno jest, a gdy widzę, że siedzi na łóżku, to już na nic nie czekam, tylko wchodzę i zamykam za sobą drzwi. Burdel w pokoju, jakby pół roku tutaj mieszkali, a nie dwie godziny. Standard. 
          - Basiu, ale spokojnie… Poczekaj jeszcze trochę – mówi matoł do ekranu słodkim głosem, a ja głośno wzdycham, bo uwierzyć zupełnie nie mogę. Tyle, co żeśmy do Soczi przyjechali, a ta już nudzi, żeby wracał? Mózg się przegrzał pierwszej kujonce od tej ciągłej nauki? Ale już mnie zobaczył głupi Klakier, gębę od kamery odkleił i teraz na mnie się patrzy wściekły. – Czego chcesz?!
          A co ja? Odwiedzić już kolegów z reprezentacji nie mogę? Zabronione?
          - Do Piotrka przyszedłem – wymyślam na poczekaniu i mówię to wyniosłym tonem, a później zrzucam ubrania z drugiego łóżka na podłogę, by zrobić sobie miejsce i siadam naprzeciwko, wbijając w pierwszą gwiazdę mediów harde spojrzenie.
          - Nie ma go! Poszedł oglądać kible na piętrze! – warczy Klakier, posyła Baśce internetowy uśmiech, a potem gapi się na mnie wymownie. A niech się nawet przekręci! Ja nie mam zamiaru się stąd nigdzie ruszać. Nie tylko on tu rządzi. A mnie wygodnie i wolno mi tu siedzieć. 
          - Poczekam – stwierdzam. Opieram się o ścianę, zakładam splecione ramiona na kark i wyciągam skrzyżowane nogi przed siebie. A co.
          - No i widzisz, jaki z niego kretyn… – wzdycha Klakier do Baśki na ekranie, a później kręci głową.





lecz wszystkie mile, które nas dzielą
znikają teraz, gdy śnię o twojej twarzy
myślę o tobie kochanie
i śnię o tobie przez cały czas



--
No i ładnie nas Oberstdorf przywitał! Kamil przyjechał, a wietrzysko złe co? 
Jak myślicie, kto wygra Turniej?
A.


38 komentarzy:

  1. Ooo i dotarli do Soczi :D Dawid jak zwykle musi za wszystkich myśleć, on to ma jednak przerąbane w życiu i jeszcze sami niewdzięcznicy w koło...
    Opis Ziobry genialny :"Ziobro się na amen przykleił do Kamila i łazi za nim krok w krok jak dziecko. Aż dziw, że sobie plakatu z Polski nie przywiózł, coby sobie nad łóżkiem powiesić podobiznę swojego ukochanego przyjaciela i idola." świetnie to ujęłaś:D

    Oczywiście śmiałam się do monitora jak głupia, kiedy to czytałam:D I już nie mogę się doczekać następnego i w ogóle tak super, że Kamil wróci... on jeszcze wszystkich zaskoczy w tym sezonie:D a wiatrzysko... może jutro będzie lepiej:)

    Pozdrawiam i zapraszam :*

    http://orlykruczka-2.blogspot.com/
    http://kot-stoch-bilan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I było lepiej! Muszę powtórkę obejrzeć! A Jaśka i tak ze Złośliwcem kochamy :)

      Usuń
  2. O i jest kolejny rozdział:) Świetny jak zwykle. Co by to było jak by Dawida zabrakło? Kto by dbał o Jaśkowy paszport xD zginęli by marnie.

    Biedny sam w pokoju... ale chyba mu to zbytnio nie przeszkadza, nie ma matołów żadnych obok przynajmniej:))

    Zapraszam:
    http://nowezyciepodrugiejstronie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby to było, gdyby go nie było? Nic by nie było. Trzeba by było zamknąć reprezentację.
      Pokój pusty cudny!

      Usuń
  3. Biedny ten Dawid, wszyscy przeciwko niemu! Może on powinien się na jakąś terapię grupową zapisać, bo od tego zamartwiania się niedługo w depresję wpadnie :c Poza tym znając jego "szczęście" to chyba nie powinien się jeszcze tak cieszyć z samotności w pokoju. Pewnie będzie miał niespodziankę? ;D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złośliwiec i terapia grupowa? Miałby z własnej woli siedzieć gdzieś z jakimiś matołami? Nigdy w życiu!

      Usuń
  4. Whatsapp - święta rzecz! Bez niego większości ludzi by zginęła :)
    Biedny ten Dejvi taki nieco zrzędliwy się zrobił :P Ale mu to wybaczę, bo ciekawi mnie kogo mu przylokowałaś do pokoju xD
    Wszak minę będzie miał bezbłędną :D
    No i jego wyczyn na kwalifikacjach czekam! Czekam z niecierpliwością :D
    A to co zrobili w Oberstdorfie to kpina! Jak nie wiadomo o co chodzi i czemu ciągle przekładają, to wiadomo, że idzie za tym wszystkim KASA! Wrrrrr...
    Żeby powtórki w Zakopanem nie było!
    Pozdrawiam i weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że zrzędliwy? Że niby Dejvi?! Pffffff.

      Usuń
    2. No jeszcze bym zrozumiała jakby Dejvi był kobieta i miał napięcie wiadomo jakie :D

      Usuń
  5. Złośliwiec wyruszył w świat i oczywiście nikt mu tego nie ułatwia. Jakby mało problemów miał. A przecież gdyby nie on, to taki Ziobro figę z makiem by miał, a nie start w Igrzyskach. Odesłaliby go do Polski jak uchodźcę i tyle. Na szczęście Dawid jest, czuwa i wszystkich ratuje. :D Bardzo mnie ciekawi to, kogo będzie miał w pokoju i już nie mogę sie doczekać jego reakcji. Może Skrobota mu dadzą. :D
    Z "Grą o tron" to nie jest taka łatwa sprawa. Sam sie Dawid przekonał i dobrze, że go Kamil powstrzymał, zanim wszystko wygadał. :D
    Wietrzysko złe sprawdza naszą cierpliwość.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może ktoś zgadnie albo odkopie z kim Dawid mieszkał w Soczi w pokoju? Powiedział w jednym wywiadzie :)

      Usuń
    2. Mam. :D Nudzi mi się, więc poszperałam. Mieszkał z Adamem Cieślarem. :D

      Usuń
    3. Brawo! Otrzymujesz pierwszą nagrodę im. Dejviego Tropiciela xD

      Usuń
    4. Och, ach, co za zaszczyt. XD

      Usuń
  6. Haha xD Tekst z oglądaniem kiblów na piętrze przez Pitera pobił wszystko :D A o tej słonie z portem to mi się przypomniało jak mój tatuś do mamy mówił, że słoma jej z buta wystaje xD Rozdział zarąbisty :3 Pozdrawiam i weny ;* PS: Klakier to taki niekulturarny :P Jeśli lubisz Kłosa to zapraszam na: zniszczone-marzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Złośliwiec w formie. :D
    To i ja powiem to, co większość: Biedny Dejvi! Nie dość, że go nikt nie rozumie, to jeszcze musi znosić nierozgarnięcie, brak kultury i nieodpowiedzialność matołów. Zginęliby by bez niego, zwłaszcza taki Ziobro Jan właśnie, co to myśli, że jak konkurs raz wygrał, to go do Rosji na piękne oczy i luz w wiadomym miejscu wpuszczą, więc o paszport martwić się nie musi. No i cóż on się z nimi ma? Jeden porządny, rozgarnięty z czerepem na karku, no cały Dawid!
    Cóż, wydaje mi się, że oprócz ogłoszenia na fejsie, twitterze, Whatsappie i mailu, trenejro powinien rozgryźć jeszcze konstrukcję instagrama i snapchata. Nigdy nie wiadomo jaka forma przekazu okaże się najlepsza, trzeba próbować wszystkiego.
    "No i widzisz jaki z niego kretyn..." Macieju, mam nadzieję, że mówiłeś o sobie! Taki student pierwsza klasa, a nie wie, że przy obecnych takich słów się nie wypowiada? Wstyd! Wstyd przed Baśką!
    Ach, raduje się moje serce, że dotarliśmy do Soczi. A Soczi, choć dla Dejviego naszego kochanego szczęśliwe zbytnio nie było, to przeciez ciągnie za sobą inne, jakże miłe i przyjemne wspomnienia. Nie martw się Dejvi, przynajmniej kask miałeś przepiękny!
    I chociaż dzisiaj też na skoczni nie wyszło (no cóż, taka mała mannerowa wojenka, powiedzmy, że doświadczenie wygrało), to aż serce się raduje z tak wspaniałego powrotu Pana Magistra! Jeszcze Dejvi będzie tak kosić konkurencję i za parę lat taki Kofler będzie dumny, że mógł rywalizować z tak wybitną personą i znakomitością sportową, jak Dejvi. Rzekłam! Amen!
    Duże ściskańsko i najlepsze noworoczne życzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ten kask to naprawdę najpiękniejszy ze wszystkich! Nie żebym miała coś do majtkowego :) Też ładny.
      Również ściskam i pozdrawiam! Nowy Rok, nowe skoki, nowe powody do radości. I Dejvi niech tylko karierę rozwija!

      Usuń
  8. Miłościwie nam panujący królu Dawidzie wybacz mi moje zaniedbanie, jam tylko prosta, zabiegana i niepozbierana dziołcha. Bądź więc litościwy.
    Poza tym, czy słyszysz ten trzask? Słyszysz ten skowyt? Nie przejmuj się, to tylko moje serce, któremu tak brutalnie przypomniałeś, że Simona niedoczekanie na zdobycie olimpijskiego medalu :( Tak, wiem. Wszyscy się cieszą, wiedząc, kto je zdobył, ale nigdy nie ukrywałam mojej kamilowej antypatii i ammannowej sympatii, więc zważywszy jeszcze na dzisiejsze okoliczności, serducho mi pękło przy tych słowach.
    Rozbawiła mnie za to wizja całej polskiej bandy wgapionej w swoje ekrany - laptopów, tabletów, smartonów itd. W sumie co im się dziwić, muszą coś robić między skakaniem, ale myślałam, że to tylko Maciej taki cybernetyczny freeq, a tymczasem 'widzę' ich wszystkich przykrojonych do tych urządzeń, grających w gry, gadających ze sobą - Maciej z Piotrkiem, bo przecież realne rozmowy im mogą nie wystarczać, poza tym trzeba w międzyczasie coś na fejsa albo innego społecznościowego stwora wrzucić - gadających z żonami itd. Jedyny Kamil porządny, jak już z żoną się nagadał (Dejvi za późno do niego poszedłeś, trzeba było się wbić, jak z migdałową panną idealną rozmawiał ) to chociaż sobie książkę poczytał, a nie tylko w necie siedzieć. Swoją drogą to mnie Dejvi rozwalił: 'Niech sobie nie myśli, że taki głupi jestem. – To znam. Serial oglądałem.' uwielbiam, kiedy ktoś kwestię książki kwituje serialem/filmem. Także ten, trochę słomy wypadło z twoich blond loczków.
    Całkowicie... ba, z nawiązką i w ogóle... całuję po rączkach, wynagrodziłeś mi to tymi wszystkimi docinkami w stronę Ziobry. Jejciu jak ja uwielbiam, jak się Ziobrze dostaje. Może to moja osobista awersja do tego typa, może taka ogromna chęć, żeby dostawało mu się jak najbardziej, ale czasem mam wrażenie, że Dejvi akurat Jaśka to tak faktycznie średnio lubi. Na innych jak najeżdża, to jednak tak z nutką sympatii, zwykła przekorą i charakterkiem złośliwca. Widać ten delikatny podziw odnośnie Kamila, opiekuńczość względem młodych, pobłażliwość względem Piotrka i Maćka w sumie też. Jeśli chodzi o Ziobrę to nic takiego nie czuję, ale to może być faktycznie to, że nie chcę tego czuć. Po prostu cieszę się jak małe dziecko z każdej kąśliwej uwagi, z każde słomeczki wypadniętej z tych gaci. Zdecydowanie chcę więcej uszczypliwości względem pana J. Tylko ten, Dejvi mógł ten paszport do kosza wyrzucić. Spokój by był.
    Rozbawiło mnie niesamowicie, jak Dejvi pobiegł do łazienki, sprawdzić czy nie ma tam dwóch kibli :D Cóż za ulga musiała być, jak zobaczył tylko jeden. Swoją drogą do tej pory nie rozumiem koncepcji tych dwóch kibli, ale najwyraźniej był to jakiś hit, biorąc pod uwagę 'Nie ma go! Poszedł oglądać kible na piętrze!'. Chociaż Pietrek to mógł polecieć kostki pooglądać. 'Która najsmaczniejsza dla moich dzieciaków?' No tylko chcę zobaczyć minę Dawida, jak się zorientuje, że jednak nie ma pokoju dla siebie. Cóż to będzie za oburzenie zapewne.
    Na koniec powiem natomiast coś, co jak wiadomo chyba nie zdarza mi się za często. Żeby złagodzić to traumatyczne przeżycie, użyję lepiej ksywki, bo imię/nazwisko mogłoby jednak zburzyć mój świat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klakier kocham cię!!!
      Ledwo przyjechali, a on gada z Basią :D W dodatku jest taki niemiły i szorstki dla Dawida - sorry Dejvi, no ale wiesz, on to dla dziewczyny robi - ze względu na nią. Ahhhhh. Mówiłam, że ja od początku wielbię Baśkę i zdecydowanie całym sercem szipuję ją z Klakierem, a tu takie sceny jak miód na moje serduszko. Maciuś mogę cię przytulić za to? Mogę? Normalnie taki męski mi się wydał, rycerz stający w obronie honoru swojej księżniczki. Jestem zachwycona.
      W ogóle jestem zachwycona. Nawet jeśli dla mnie to Soczi wcale nie było magiczne czy niezapomniane, to cieszę się, że Dejvi wkracza w ten okres, bo chyba bardzo chcę go zobaczyć (przeczytać) dumnego, a coś mi się zdaje, że ten nokaut na normalnej skoczni może zmiękczyć nawet naszego Złośliwca. Poza tym Ruskie to zawsze fajny temat do docinek, więc dawaj Dejvi.
      Czekam na nowy rozdział.
      Tylko wiesz, Dejvi, spuściłbyś w którymś kiblu jaśkowy paszport. Nie wiedziałby w którym i może by został w tej Rosji na stale? Co ty na to?

      Usuń
    2. "chyba nie zdarza mi się za często" - haha :D a kto tu fanclub Klakiera od pierwszych odcinków chce zakładać? A świat stoi! Uwielbiam Twoje komentarze, choć w niektórych sprawach kardynalnie się nie zgadzam. A może właśnie dlatego (:
      Taki Jasiek też jest potrzebny - smutno by Złośliwcowi było bez wszystkich matołów. Nie może skakać w reprezentacji sam jeden.

      Ściskam noworocznie!

      Usuń
  9. O, ja też od samego początku uwielbiam Baśkę, i w ogóle uważam, że jest najlepszą żeńską postacią, jaka pojawia się w tym opowiadaniu, co o tyle warto podkreślić, że to OC, a dobrą OC wcale nie jest tak łatwo napisać, jak to się wielu autorkom wydaje. :) No i dlatego, że ją lubię, to ciągle i niezmiennie liczę na to, że Klakier jednak jej nie dostanie, bo jak mówi stare przysłowie pszczół – nie dla psa kiełbasa, nie dla Kota Baśka. :P
    Poza tym mam głęboko zakorzenione przeczucie, że nasza Kujonka ulubiona nie jest z tych, które lecą na gładką facjatę, tylko na głęboko ukryte skarby. Co prawda nie jest Dzidzią, ale założę się o dużo, że na prawdziwych facetach wyznaję się tak samo dobrze jak ona. Howgh!
    Poza tym kompletnie nie rozumiem jak wspomniany wyżej Kot może w tak bezczelny sposób obrażać swojego szanownego kolegę, który, co prawda, jest być może odrobinę oryginalny, ale jednocześnie to podpora i dobry duch całej reprezentacji. Bez niego w ogóle nie byłoby po co jechać do Soczi! No wspomnę już o tym, że niektórzy to by tam wcale nie dojechali…

    A tak w ogóle bardzo się cieszę, że wreszcie doczekaliśmy się igrzysk. Naprawdę wspaniale będzie spojrzeć na te wydarzenia jeszcze raz, i to okiem nieocenionego Złośliwca. Już ten rozdział pozwolił mi bardzo dobrze wczuć się w atmosferę, więc aż się oblizuję na samą myśl o ciągu dalszym.
    Na razie jednak pozwolę sobie tradycyjnie udekorować kilka osób:
    Pierwszą nagrodę im. G.R.R. Martina otrzymuje człowiek-bez-głowy, czyli Ziobro Jan oraz jego paszport.
    Drugą nagrodę im. G.R.R. Martina otrzymuje człowiek-który-nie-wie-że-za-spojlery-można-zostać-człowiekiem-bez-głowy, czyli Dejvi. (Swój drogą, co on się tak dziwi, że w Soczi ciepło, wszak winter dopiero is coming :P)
    Trzecią nagrodę im. G.R.R. Martina otrzymują zbiorowo ludzie-tracący-głowy-dla-mediów-elektronicznych, czyli wszyscy skoczkowie razem wzięci (oprócz bohaterskiego Dejva, któremu wyładował się telefon).
    A cytat odcinka to niewątpliwie:
    "Chcę Ci wysłać serdeczne pozdrowienia z tego Soczi, ale potrzebuję podpięcia do sieci, dlatego muszę poświęcić cudowną ciszę i spokój osobisty, żeby odwiedzić Klakiera, pierwszą gwiazdę Internetu, który wi-fi to chyba uszami wyczuwa na odległość, a facjatą zawsze załatwi hasło."
    Jednocześnie mamy tu odpowiedź na pytanie, do czego właściwie, oprócz reklamowania kociego żarcia, nadaje się Klakier. :P
    I czekam ciągu dalszego niczym ta przysłowiowa kania przysłowiowego dżdżu!
    Z ukłonami
    C.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Nawet w nazwie nagród można umieścić spoilery, haha.

      Usuń
  10. Przepraszam, pzepraszam, przepraszam... Zaniedbałam Złośliwce, jestem gdzieś ok. 20 rozdziału, nadrobię wszystko, skomentuję i będzie fajnie :) Kto wygra turniej? Hmm... Mi si ę wydaje, że jednak Michael ;)
    Zapraszam serdecznie na pierwszy rozdział! :)
    http://never---give-up.blogspot.com/2015/01/1-wspomnienia.html
    Najmocniej przepraszam również za spam, ale go nie masz i nie wiem, gdzie dodawać powiadomnienia :>
    Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ho ho ho, nieładnie tak o Złośliwcu zapominać. Ale wróciłaś, więc Złośliwiec wybaczy!
      Dziękuję za życzenia!

      Usuń
  11. 'a ten zębaty szczerzy się sam do siebie bez powodu. Mało mu cztery złote medale? Myśli pewnie, że zdobędzie następne! Oj, kolego, niedoczekanie!'
    dejvi jasnowidz.

    OdpowiedzUsuń
  12. A kysz zły i nieuprzejmy Klakierze ! Tak obrażać biednego i niezwykle pomocnego Dejviego :-) Jan Z. to powinien bić pokłony przed blond włosym kolegą, bo by został deportowany i nawet by skoczni na oczy nie widział ! Jednak Złośliwiec jest w pogotowiu i trzyma rękę na pulsie. :-)
    rozdział wygrał jednak Piotrek i zwiedzanie kibli, jednak Rosja to dziwny kraj :-) ale jednak królową toalet pozostaje Japonia :-)
    pozdrawiam ciepł
    N.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złośliwiec zawsze na posterunku! Chociaż akurat w odniesieniu do Rosji to nie za fajnie brzmi ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  13. Krafter wygrał :D Moje kochane austriackie turbo duo pozamiatało. Do rzeczy. Świat oczami złośliwca to na prawdę ciekawa rzeczywistość jest. Kot oprócz patrona polskich dziewic i nastolatek ma u mnie nowy przydomek, a jest to oczywiście Klakier ;) Zwiedzanie kibli w Soczi. No hmm sama bymz wiedziała xD Bo tam się całkiem ciekawie działo jeśli dobrze pamiętam. Sobie zostanę wśród czytelników o :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Najbardziej to mnie ucieszył fakt, że łóżko mu przypadło do gustu, bo może i nie będzie w nim spędzal zbyt wiele czasu, ale przynajmniej to jest jedna z tych nielicznych rzeczy, na które nie narzekał.
    A to się liczy! I się zbiera :D
    Pozdrawiam.
    [pnowakowski]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo. Zwłaszcza, że łóżko najważniejsze :)

      Usuń
  15. Nooo i maaaamy. Nadgoniłam dwadzieścia osiem rozdziałów o naczelnej zakale polskiej kadry skoków narciarskich.

    Co mnie frapuje już od pierwszego rozdziału, to jak ta historia się potoczy, co jest jej puentą. Ma puentę czy to po prostu pisanie, ot, zawieranie luźnych, niejednokrotnie króciutkich wątków dla frajdy pisania z perspektywy marudy? Bo na pewno oryginalność uczuć narratora - a raczej tego, do kogo są skierowane - wskazuje na to, że historia raczej nie może skończyć się happy endem. Zresztą - czy dla Dzióbao cokolwiek może być happy endem? No raczej, że nie! Takiemu to nie dogodzisz!

    Fantastyczne, genialne wręcz jest to, jak posługujesz się tą jego mądralińskością, żeby ukazać wady - nie tyle pozostałych bohaterów, co głównego. Jak choćby przy głupim automacie do kawy, przy którym Klakier - gwiazda Facebooka i kolaborant - okazał się jednak o wiele mądrzejszy niż Kubacki. Ha!

    Czasem sam Dejvi jest niesamowicie irytujący, ale - jak wspominałam - to raczej dobra oznaka. To znaczy, że postać się czymś wyróżnia i jest na swój sposób prawdziwa, choć wiadomo, że Mustafcio to raczej trochę w przerysowanie idzie. Nie zmienia to jednak faktu, że go bardzo lubię, mimo że jedyną pociechą w jego życiu to ta biedna, mała Ewka jest. Ech, ten to ma przekichane z góry...

    Całe życie z wariatami! Oczywiście, większość z bohaterów ma stałe określenia, choćby Maniek nieszczęsny, który Klakierem chyba do usranej śmierci zostanie i nic w tej kwestii nie ulegnie większej zmianie (tak na marginesie dodam, że moja bohaterzyca też go po swojemu nazwie). Wiewiór to Wiewiór, bardzo mi się smutno zrobiło, kiedy Kruczek na niego nakrzyczał. Biedaczysko. Stoch dostaje naturalnie zgryźliwe określenia na temat swojego poziomu wykształcenia, ale jednocześnie jest jednym z najbardziej szanowanych członków kadry. Ziober to absolutny wieśniak i stolarz, a wióry do mu z butów zamiast słomy wychodzą. Stefcio buloklep, ale dziecko jego się na prawdziwych geniuszach zna. Biedne Klimki i Titusy, te drugie sobie przekichały ladacznicami w głośnych szpilkach! No co to za pomysły i głupie obrażalstwo!

    Ale jednego Mustafciowi to ja nie wybaczę. A mianowicie obrazy Baśki. No kogo jak kogo, ale koleżankę swoją najlepszą?! No bez przesady. Co on myśli, że mu Klakier da zrzynać referata? Też coś! BAŁWAN! No. Tak się nie robi. A na miejscu Ewki to bym mu lutnęła z tego majtkowego kasku, co by mu się wymądrzać raz na zawsze odechciało! O! A Kamil szczęście ma, że sobie taką mądra żoneczkę znalazł.

    (Jedno słowo. SY-ME-TRIA-DA. <3 Z tym mi się pani Stochowa kojarzy).

    Co ja to jeszcze miałam? Aha! No, zobaczymy, jak Soczi. Ciekawe, na co tu będzie mądraliński Kubacki nosem kręcił. Bo że będzie, to jasne jak raz-dwa-sześć.

    I miałam swego czasu takie niejasne przeczucie, że koniec końców Dejvi odpuści sobie panią Stochową i na Baśkę poleci, ale teraz wiem, że baaaardzo się myliłam.

    I tak sobie doczytałam wszystko na pierwszych zajęciach w okrutnym semestrze letnim, i ten Złośliwiec to mnie na duchu podniósł. Potem jeszcze moja pani promotor go nieświadomie wsparła i wszyscy mnie tak cudownie pocieszali, że aż się łezka w oku kręci na samo wspomnienie. Serio mówię! Jeszcze dzięki tym nie straciłam nadziei.

    Czasem zdarza Ci się źle dialog zapisać i przecinek niewłaściwie postawić, ale o tym pogadamy innym razem. Teraz mam to gdzieś, bo próbuję się nie rozpaść i nie zasmucać, o. Nie lubię patrzeć, jak inni się smucą, więc i Ciebie nie zasmucę. Znaj moją dobroć wrodzoną! Jak Kubackiego! On też przecież ukłon wielki robi, że chce z tą bandą pomyleńców pracować.

    Całuski, buziolki i ściski!
    Infinite Charlie.
    Żartowałam, po prostu Charlie.

    PS. AAAAAA, jedynka napisana, dwójka w produkcji i właśnie się po paluchach gryzę, żeby Ci czegoś fajnego nie zdradzić! Bez palców jutro chyba skończę, o ja nieszczęsna.
    PS2. Jedynka już w piątek w godzinach wieczorny, just saying. Małymi Kruczkami do przodu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Phi! Że kto niby zakała? Ooooooo, Dejvi sobie zapamięta, kto tak mówi! Jak zacznie wygrywać, to wszyscy rzędem będą w kolejce stać po autograf, a Charlie to pierwsza poleci, a wtedy Dejvi głową pokręci i tyle z tego będzie! I jeszcze że irytujący! Jasne! Zawsze wszystko jego wina i on ze wszystkich najgorszy, a co on przeżywać musi to nikt nie zrozumie i ani trochę nikt go nie pożałuje.

      Ale mimo to dziękujemy ze Złośliwcem za niezwykle interesujący i spostrzegawczy komentarz. :)

      Usuń
  16. Zapraszam do ocenialni opowiadań o skokach narciarskich! http://ocenialnia-opowiadan-o-skokach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Odpowiedzi
    1. Trudno powiedzieć. Mam tyle na głowie, że nie daję rady pisać :( Ale powoli znów mi Złośliwiec chodzi po głowie :)

      Usuń