2013-11-07

Odcinek 5. I'm somewhere I've never been before















przyszłaś i zmieniłaś mój cały świat
jestem gdzieś, gdzie nigdy dotąd nie byłem
teraz wiem, co znaczy miłość
to jest niewiarygodne



          Jedziemy do Hinterzarten. Tylko, że najpierw trzeba samolotem z Krakowa do Zurychu, a że do lotu jeszcze dłuższa chwila to nudzimy się na lotnisku od dwóch godzin jak mopsy. Po cholerę tak wcześnie nam być kazali? Klakier durny się wycwanił i się buja jeszcze po Krakowie, przez facebooka nas informuje na bieżąco. Całkiem się we łbie poprzewracało idiocie. Kamil-Jestem-Liderem-Stoch udziela wywiadów, Kruczek jak zwykle coś czyta, pracoholik jeden, Titus z Baśką przez telefon konwersuje, a Wiewiór się szczerzy jak głupi. Małolaty gdzieś polazły i ich nie ma. Siedzę sobie na podłodze przy ścianie i oglądam zdjęcia, które w zeszłym miesiącu Titus zrobił: Ty z Klakierem, Ty z Kamilem, Ty z Titusem, wszyscy razem, my bez Ciebie, Ty z Pieterem, Ty ze mną... Na pulpicie mam wspólne zdjęcie, na którym cała ekipa wyszczerzona, żeby podejrzeń nie było, bo przecież wspólne zdjęcie mi mieć wolno, nie? Cofam na fotkę, na której Ty we mnie wtulona i gapię się na nią przez chwilę, śmiejąc się do siebie pod nosem. Ale Ty piękna jesteś… Nade mną łeb Pietera, więc z trzaskiem zamykam laptop i rzucam mu groźne spojrzenie. 
          - Czego? – się pytam.
          - Hehehehehe – ten woła i się do mnie przysiada, a zgodę nawet nie pytając. – Nudy!
          Oczami przewracam, bo co ja jestem? Animator społeczno-kulturalny dla skoczków niedorobionych, żeby im zajęcia wynajdywać? Już planuję skomentować zgryźliwie, ale Klakier przyłazi ucieszony i się chwali, że egzamin wstępny na magisterkę napisał i go przyjmą. Brawa! Jeszcze matoły się na nim nie poznały za trzy lata? A wtedy Łukasz wstaje i mówi, że idziemy. Ale jak pójdziemy jak małolatów nie ma? Zachciało się nam dzieciory na poważne zawody zabierać, to mamy.
          - Dawid, idźże ich poszukać, bo gdzież oni przepadli? 
          A co ja? Matka chrzestna jestem czy anioł stróż? Trzeba było opiekunkę do matołów zatrudnić, bo ja żadnych buraków pilnować nie mam zamiaru. Albo Titusa na niańkę nająć, bo on do tego pierwszy się nada. Świetnie. Jeszcze przez Niunia Biegunia i jego kumpla Bartusia nam samolot zwieje i będziemy na piechotę zapitalać do Niemiec. 
          - A zostawmy ich! Co się będziemy przejmować jak ich nie ma? Było się pilnować! – radzę, a Wiewiór głupek chichocze. Stoimy jeszcze chwilę jak debile, wzdychając głośno, aż w końcu łaskawie przyłażą oba matoły i jeszcze zdziwione wielce, że my tu na nich czekamy. Zaczyna się świetnie.


czuję jakbyś była od zawsze
 na wieki częścią mnie
 to jest niewiarygodne, w końcu zatracić się w miłości
 w czymś, w czym nigdy nie myślałem, że się zatracę


          I co? Pokazałem wszystkim burakom jak się prawidłowo skakać powinno. Mam nadzieję, że ktoś nagrał, bo będzie można pokazywać bachorom w narciarskiej szkole, żeby się od najlepszych uczyły. No bo oczywiście jak na złość w telewizorze kwalifikacji nie pokazywali, bo po co? Ważniejsze jest przecież jakieś durne skakanie do wody z trampoliny albo piłka nożna kobiet w Szwecji. Ktoś tu ma gust sportowy jak ta lala. Gwiazda skoków Kamilcio cały dzień bulę uklepuje, a ja to po prostu błyszczę. Skoki treningowe to mi średnio wyszły, bom się dopiero rozgrzewał, ale ten ostatni to już sama elegancja. 106 metrów! A Ty nie widziałaś!
          Stoję sobie na miejscu dla lidera zadowolony i czekam aż się seria skończy. Trzeba przyznać, że się wszystkie matoły spięły i nawet małolaty po stówce skoczyły, więc kompletem w konkursie będziemy. A Titus burak 101,5 metra, a daleko z tyłu z łosiami, więc śmiech na sali. Jemu to za durnotę chyba punkty odejmują, nie ma co. Okulary sobie poprawiam, bo mi non stop zdjęcia cykają, a przecież trzeba się jakoś prezentować. Swoją drogą to się bachorów nazjeżdżało z każdego kraju, że się już zastanawiam czy to dla dzieciorów konkurs zrobili, czy co? A za mną dla odmiany Janne Ahonen. Dziad z emerytury wrócił i w swojej kadrze pierwsza gwiazda skoków, więc widać jaki poziom zdumiewający mają. Pogratulować.
          Skakaliby szybciej, bo mnie przecież to słońce za bardzo opali, a filtra żadnego nie wziąłem. Może specjalnie się ślamazarzą, żeby mnie na niedzielę wyeliminować? Wszystkiego się można po burakach spodziewać. Do mnie to każdy jeden przychodzi i łapę z gratulacjami podaje, a za plecami to kto wie, który Brutus mi nóż wbije? Taki Wellinger na przykład. Przylazł i piątkę mi przybija, a z jego oczu to zazdrość taka wyziera, że nie wiadomo, co mu po tej durnej łepetynie chodzi. Uśmiecha się krzywo, a potem lezie do piszczących panien. One nie wiedzą, że on małolat jakich mało, a za pedofilię to kryminał grozi nawet w Niemczech? A ten sam się prosi, jak paraduje bez koszulki tam i z powrotem, ale na szczęście nie mój problem. Wzruszam ramionami i patrzę na skocznię. Pięknie! Przez debila skok Klakiera przegapiłem! Ale mała strata, bo podziwiać nie ma czego. Klakier idiota na dziesiątym miejscu ląduje i mija mnie z kretyńskim uśmiechem, ukradkiem się rozglądając czy mu zdjęcie zrobili. Potem stoi jak debil i udaje, że na Żyłę czeka. Ja go już dawno przejrzałem. Laski piszą, a ten uśmiecha się zalotnie i jak wypatrzy, która najładniejsza, to w tamtą stronę idzie, Casanova od siedmiu boleści. A te głupie prawie mdleją.
          No! Zabawa skończona, można oficjalnie bić brawo! Żaden debil dalej nie skoczył! No jeden Freund brzydal, ale jemu pod narty tak dmuchnęło, że aż dziw, że mu kasku nie urwało. A nasi wszyscy daleko za mną, łącznie z pajacem Wiewiórem i Kamilciem pierwszym uzurpatorem. I że Ty tego nie widzisz!


byłem zagubiony, ale uratowałaś mnie w jakiś sposób
 jestem żywy, jestem zakochany, ty mnie uzupełniasz
 i nigdy wcześniej nie byłem w takim stanie
 teraz wiem, co znaczy miłość

    
          Pięknie! Kto wymyślił konkurs w największym upale? Założę się, że ten, co nigdy na sobie kombinezonu narciarskiego nie miał. Bo nie dało się zrobić skoków rano albo wieczorem, tylko chyba specjalnie czekali na skwar największy i w południe zawody wymyślili, żeby nam się dupy ugotowały. Ze sześćdziesiąt stopni w cieniu jak nic. A cholerne kombinezony normalnie pierwsza klasa, do takich warunków dostosowane idealnie. Nic powietrza nie przepuszczają, więc nie musisz się człowieku martwić, że cię zawieje czy co. A jakby mało żaru było, to jeszcze dmucha pod narty raz mocniej, raz słabiej, więc się szykuje równa rywalizacja, nie ma co.
          Stoję sobie spokojnie na górze i czekam, bo zarządzili krótką przerwę na polewanie torów. Potem przedskoczek i ja. Całe szczęście, że już niedługo, bo cały mokry jestem, tak grzeje. Ocieram pot z czoła i kręcę głową, a wtedy widzę, że jakiś grubas coś do mnie gada, że niby ja mam skakać. Mózg mu się usmażył na tym upale? Przecież mówili, że najpierw nielotny przecieracz torów, a potem ja, ale jak widać się rozmyślili. Grubas zarządził, że ja mam skakać i go nie interesuje, że ja niezapięty ani nic, tylko macha ręką, że mam na belkę włazić. Odbiło chłopu! No ale co mam zrobić? Zaczynam się szykować, a jak siadam gotowy to już żółte światło się pali, bo debili nic nie interesuje i czas normalnie liczą. W ostatniej chwili się odpycham od belki i jadę w dół wściekły, bo to przecież jakieś nieporozumienie i wszystko na wariackich papierach. Trochę szacunku mi się chyba należy, a nie poganiać jak bydło. Jakoś sobie nie przypominam, żeby takiego Gregorka ktoś tak kiedyś potraktował. Ale widać kogo się tu najbardziej boją i kogo trzeba wykosić, żeby Wellingerowi w wygranej nie przeszkadzał.
          Ląduję elegancko na setnym metrze, jakby nie te akcje na górze to bym spokojnie objął prowadzenie, ale co poradzić. Gdyby to jakiemu Niemcowi tak zamieszali, to byłaby afera i alarm na całą skocznię, ale Dawidem Kubackim to się nikt nie przejmuje. Mimo tego nie najgorzej wyszło. Taki Titus to w ogóle swoim wielkim talentem błysnął i przegrał nawet z jakimś żabojadem. Nie mam jednak czasu czekać na resztę buractwa, bo zaraz druga runda się zacznie, więc rozpinam szybko kombinezon, łapię mój plecak od Skrobota idioty, ubieram czapkę sponsora i okulary przeciwsłoneczne, pakuję wszystko i lecę do szatni, po drodze rozdając parę autografów co ładniejszym fankom.
          Przed domkiem małolaty rozgrzewkę robią. Tacy pewni, że się łapną do trzydziestki? No ale nic nie mówię. Zostawiam narty Skrobotowi, a potem zamieniam parę zdań z Gębalą, popijając wodę mineralną. Nie powinno być przypadkiem zakazane skakanie na takim gorącu? Proponuję na Saharze skocznię wybudować i będziemy się smażyć.
          - Co tam u góry się działo? – pyta Ave.
          - A szkoda gadać! – macham ręką oburzony. Chwilę jeszcze sobie stoję, a potem widzę, że Klakier lezie, więc idę się rozciągać. Chwila nie minęła, a słyszę, że Wiewiór klepnął tylko 96,5 metra, więc pierwszej gwiazdy mediów więcej nie zobaczymy.
          Drugi skok wyszedł mi elegancko, tylko ciągu pod narty mało było. Niewiele punktów mi odjęli i całkiem dobra nota, ale niestety za Niuniem pierwszym dzieciuchem mnie sklasyfikowali o 0,3 punktu. Normalnie przegięcie! Głupi Klakier miał wielce podium atakować, ale obaj z wielkim Mistrzem Świata jeszcze w klasyfikacji spadli tak, że ich nawet Ahonen wyprzedził. Niemcy swego dopięli i wygrali w dublecie. Ale nie ma źle. Nas czterech w piętnastce, a wszystkim Freitagom i Wellingerom w Wiśle pokażemy kto rządzi. Śmieję się do siebie, bo Ty tam na pewno będziesz, a przy Twoim wsparciu wszystko będzie możliwe. Co się ze mną dzieje? Całkiem zwariowałem na Twoim punkcie?

nigdy wcześniej nie byłem w takim stanie
jestem gdzieś, gdzie nigdy dotąd nie byłem
teraz wiem, co znaczy miłość
to jest niewiarygodne
to jest niewiarygodne




26 komentarzy:

  1. Nie mogę się doczekać już kolejnego rozdziału i Wisły! :)
    Przeczytałam z pięć razy za nim stwierdziłam, że pora wreszcie ci skomentować jak uwielbiam cięte riposty Złośliwca :D
    Na niego nie ma mocnych! Mówię ci! :D
    Piękne, picuś glancuś!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wchodzę na bloggera i myślę "przeczytałabym coś na odstresowanie" i nie zawiodłam się, bo zauważyłam, że dodałaś nowy rozdział.
    Dawidek się rozkręca, a ja prawie płaczę ze śmiechu przy każdym zdaniu. Wszyscy są be, a on jest super ;) Freund- brzydal, Wellinger- małolat, Klakier- kujon. No nie mogę z tego Złośliwca. A ta dziewczyna musi być na prawdę idealna, skoro sprostała jego wymaganiom :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak :) Ona jest idealna, wyjątkowa i doskonała. Ma tylko jedną wadę.

      Usuń
  3. Och, nawet sobie nie wyobrażasz jaki był moj uśmiech na twarzy, gdy zobaczyłam powiadomienie o nowym rozdziale, na Twojej perełce.
    Narrator po prostu rozbraja do bólu brzucha! Trzy razy tak!!!
    Szkoda tylko, że Ona zdaje się nie widzieć jak bardzo tęskni...
    Pozdrawiam i weny życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "by nam się dupy ugotowały" hahahahahahaha
    Te wszystkie przemyślenia, od odbicia się od belki, do lądowania - mistrzostwo.
    Nawet nie wiem, co Ci pisać, bo już brak mi epitetów!
    GENIALNE!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty to mnie kobieto rozwalasz. Złośliwiec rządzi! Wiesz ja tak gadam na Freunda"ej ty brzydal gdzie ku... lecisz"haha :D Zgadzam się z Alice to na górze mnie rośmieszyło. Zajrzyj do zakładki "bohaterowie" u mnie bo tam mała niespodzianka. Rozdział zarąbisty. Pozdr.i weny:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie rozumiem. Freund nie jest znowu jakoś bardzo brzydki i nie wiem czemu jakoś do niego przylgnęło, że urodą nie grzeszy.

      Usuń
    2. Wiesz każdy lubi innych zawodników ;) No ,ale dla mnie nie zbyt ładny ;D

      Usuń
    3. Hej! Ale lubienie a uroda, to dwie różne sprawy. Brzydkiego nie można lubić? :P

      Usuń
  6. Hahahahahha... nadal nie mogę przestać śmiać się z tych myśli Dawidka! XDD Skąd Ty je bierzesz, hmm!?! Świetne są! Chociaż mogę się trochę pośmiać jak czytam ;DD A co do tej dziewczyny, to mam nadzieję, że w Wiśle coś więcej z nią będzie? ;d Czekam na nowości! Jak zawsze informuj ^^

    Pzdr :3 http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorę je z własnej głowy i aż się tego zaczynam bać ^^

      Usuń
  7. Rany, od tego dawidkowego humorku zaraz spadnę z łóżka i mi gardło wysiądzie.
    No dzięki Dejvi, skonczę na ostrym dyżurze.
    Boże...'animator społeczno-kulturalny dla skoczków niewyrobionych'...
    Co za stanowisko... Kto by nie chciał pełnić? Może trzeba specjalny kierunek na studiach psychologicznych otworzyć???
    A nasz złośliwiec niech komentatorem zostanie, byłoby czego posłuchać, na pewno to lepsze niż niektóre komentarze z zawodów.
    Ściskam i pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Animator społeczno-kulturalny dla skoczków NIEDOROBIONYCH - żeby była jasność. Ale fakt, stanowisko kuszące ^^

      Usuń
  8. Wiem, że moje miłosne wyznania wobec tego złośliwego Złośliwca już powoli stają się nudne, ale nie umiem inaczej. On po prostu im bardziej wredny i uszczypliwy, tym bardziej kochany. O tak, uwielbiam praktycznie każdą jego myśl, złośliwość, wszystkie jego 'matoły', 'kujon' 'małolat', choć zdaję sobie sprawę, że w rzeczywistości zapewne pragnęłabym ukręcić takiemu osobnikowi łeb. Chociaż to przecież tylko my znamy te wszystkie jego myśli. Taki Maciej nie wie, że jest wstrętnym kujonem, Krzyś, że kolaborantem i na pewno wszyscy nie sadzą, że są matołami. Tylko że w tych jego matołach jest coś tak słodkiego, że nawet nie sposób się na niego zezłościć, bo ja sądzę, że on tak naprawdę to ich wszystkich lubi, ale ma taki fajny charakterek i tak trafne, uszczypliwe uwagi, przez co co chwila śmieję się jak głupek do ekranu. Po prostu taki jest Złośliwiec, ale i tak ich lubi. Musi ich lubić, w końcu jest na nich skazany przez większość czasu.
    No i zdecydowanie zgadzam się z Mouse, że ta dziewczyna musi być niezwykła, skoro taka wredota zrobiła z niej taki ideał. Cały czas mnie tylko nurtuje, kim ona jest. Zakładam, że to jednak dziewczyna któregoś skoczka, co można wywnioskować z niektórych wypowiedzi Dawida. Tylko którego? Jedyne czego się próbowałam złapać to zestawienie 'zaraz na moim Lubym' i oklaskiwanie Klakiera w pierwszym rzędzie z poprzedniego rozdziału oraz te zdjęcia i znów 'z Klakierem' jako pierwsze, ale to chyba wciąż za mało, żeby obstawiać jakąś dziewczynę Macieja - czy Maciej ma w ogóle dziewczynę w rzeczywistości, bo ja zielona w tych kwestiach? W każdym razie cierpliwie będę czekać na więcej wskazówek, a na chwile obecną jeszcze pozachwycam się Dejvim, jego uszczypliwością i jakże powalającą skromnością 'Pokazałem wszystkim burakom jak się prawidłowo skakać powinno.' i teorie spiskowe, że chcą go słońcem wykończyć :D Dejvi aj low ju!
    A Welli, Niunio pierwszy dziciuch już chyba jednak niekaralny jest, ale myśli Złośliwca z kryminałem genialne. No i Klakier, który specjalnie stoi, żeby panny piszczały. To chyba potwierdza, że to nie jego dziewczyna jest panną idealną.
    Stwierdzam tylko, że odcinek był zdecydowanie za krótki (ale w niedziele będzie następny, prawda? To taki bonus był? :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aia,

      zarówno ja, jak i Aria uwielbiamy twoje wnikliwe komentarze! <3

      Usuń
    2. Potwierdzam słowa Megi, tylko że to nie Welliego Niuniem Złośliwiec nazywa!
      Klakier wtedy wygrał, więc przede wszystkim dlatego go oklaskiwali :) Ale o Niej nic nie powiem. Ani mru, mru. Odcinek był taki jak zawsze :) Nie wiem czy się uda na niedzielę, jak nie to w poniedziałek powinno coś być ;)

      Usuń
  9. Hahahaha <333 Ten stosunek do Wellingera mnie powalił na łopatki XD Niech Dejvi uważa, bo Książę ma przecież królewską szubienicę ^^ A ja Dejviego lubię i nie chcę żeby zginął blondasek no :D
    A reszta jak zwykle genialna, więc w sumie co ja mam się jeszcze rozpisywać, prawda?
    No ^^
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze jak piszę słowo Wellinger to przypomina mi się Książę :P Tak już będzie forever!

      Usuń
  10. Boże, wredota z niego taka, że to już chyba powinno pod jakiś paragraf podchodzić. Chociaż nie powiem, że nie pękam ze śmiechu xD Ten biedny Titus, któremu punkty za ekhem... poziom inteligencji odejmują. Gdyby on wiedział, co Dawidek o nim sądzi, to by się chyba chłopaczek załamał. Ale na szczęście w Baśkę wpatrzony to i niczego więcej nie zauważa.
    A tak w ogóle to mam wrażenie, że z Dawida to mega dobry psycholog jest. On normalnie w tych skoczkach dostrzega takie cechy, o których oni sami czasem nawet nie wiedzą, że takowe posiadają. A on ich potrafi przejrzeć. No coś podobnego. Taki na przykład "Skrobot idiota". No czy on wie, że jest idiotą? Wątpię, szczerze mówiąc. A Złośliwiec wie. No proszę.

    http://men-of-her-life.blogspot.com/ - zapraszam na nowy rozdział :)

    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście, że nie ma jeszcze systemów kontrolowania myśli ;) Póki nie wymyślą, nasz Złośliwiec jest bezpieczny ^^

      Usuń
  11. Kamil-Jestem-Liderem-Stoch, małolat Wellinger i brzydal Freund doprowadzili mnie do spazmów - takich ze śmiechu, oczywiście :) To opowiadanie jest tak genialne, że aż boli, a uświadomiłam to sobie czytając trzy rozdziały pod rząd, bo narobiłam sobie niezłych zaległości. Zły Dawid jest lekiem na moje skołatane nerwy i oczekuję na kolejną dawkę jego złośliwych komentarzy! Dzięki Ci za poprawienie mojego humoru :) Wciąż nie wiem kim jest panna idealna, ale do głowy przyszła mi głupia myśli i mam nadzieję, że to małe, parszywe podejrzenie się nie spełni. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu nikt nie chce głośno pisać o swoich domniemaniach? :D A mnie ciekawość zżera na kogo stawiacie!

      Usuń