2013-12-26

Odcinek 13. Nothing’s gonna change my love for you


















jeśli miałbym żyć bez ciebie
dni byłyby puste
noce wydawałyby się zbyt długie
z tobą widzę przyszłość




          I oczywiście! Kto miał najgorsze skoki ze wszystkich skoczków narciarskich na całym świecie? No jasne, że Dawid Kubacki. Człowiek się nastara, napracuje, a potem gwizdnie pod narty i dupa blada. A konkursu to się nie dało o durniejszej godzinie zrobić?! Prognozy pogody nie umieją sprawdzić wybitni specjaliści? Trzeba było dzwonić do mnie, to bym im przeczytał, jak dla nich taki problem wielki w Internecie wyszukać, kiedy będzie wiało w Klinghental, a kiedy nie. No i mamy. Jak nie trzeba było to warunki idealne, treningi się odbyły sprawiedliwe, wyśmienite, a tyle, co zawodów początek, to od razu huragan gorszy niż Ksawery. Chociaż w sumie to bym się nie zdziwił, jak oni tak specjalnie wymyślili. Bo widać kogo się tu Niemcy przebrzydli najbardziej obawiali i można się było przecież spodziewać, że zrobią wszystko, żeby nam na złość. Pewnie specjalnie tak celowali, że mi wiało w plecy, jak przez gacie dziurawe. Ale i tak się nie dałem i wyciągnąłem te 123 metry. A w ogóle to jaja normalnie, a nie konkurs drużynowy! Śmiechu warte. Wszyscy nasi skaczą elegancko, a my nagle czwarci sklasyfikowani! I bądź tu mądry! Ale już żeśmy się ugadali, że w drugiej serii to im pokażemy, że nie nam w kaszę dmuchać i nawet głupi Klakier obiecał kciuki za nas trzymać. Bo gwiazdy mediów elektronicznych do drużyny nie wybrali, ale to pewnie wiesz, bo w telewizorze od wczoraj o tym gadają. Ale żałuj, że nie widziałaś miny Klakiera, jak Łukasz skład ogłosił! Szczęka to mu do ziemi opadła, a ego napuszone mu prawie uszami parowało. Ale tak się kończy, jak się skakać porządnie nie umie, tylko się na Facebooku przesiaduje dzień i noc... Więc Klakier nam herbatkę w termosie podawał, a myśmy z chłopakami skakali jak należy. I zaczęła się druga seria, Pieter spiął dupę i skoczył elegancko na 145 metr to debile zaraz odwołały! Pewnie! Żebyśmy przypadkiem nie wygrali na rozpoczęcie sezonu. Taka sprawiedliwość.
          Pakuję się więc do samochodu wściekły, bo wszystko pięknie, a wyników nie ma. Serie treningowe po kolei dla nas były, skoki długie, ładne i eleganckie, każdy jeden z naszych matołów zupełnie jak należy się prezentował, że aż z podziwem głową żem kiwał. A tu masz! Jedna seria, Słoweńcy niby wygrali i koniec, pozamiatane! Nagród nam żadnych nie dali i tylko pomachali na pożegnanie! Taka sprawiedliwość. Tylko o dziwo, my się tu do busa pakujemy, a na skoczni wiatru już nie ma. Cud taki normalnie! Ale dla nas wszystko jasne, my tu głupków z siebie strugać nie pozwolimy i ciemnoty na chama wciskać! Tak szybko anulowali i do domu pojechali, coby przypadkiem warunki się nie poprawiły. Ale niech mają buraki raz jeden, następnym razem się będziemy pilnować od początku! Wracam po narty, a przede mną Niunio lezie z torbą większą od niego i wzdycha. Się doczekaliśmy, że małolaty, jak równy z równym z nami skaczą. Tylko mnie zastanawia po cholerę on z trenerem własnym prywatnym podróżuje? Nie ma Maciusiak innych zawodników pod opieką tylko za jednym matołem musi jeździć wszędzie, jak chrzestna matka? Jak dzieciakowi opiekunki trzeba to było Titusa nająć, by się nadał, a nie wozić dziesiątego trenera do kompletu. A reszta bachorów z kim trenuje w kraju? W domu przed telewizorami czekają, aż trener wróci? Ale taka u nas polityka kadrowa. Na Niuna Biegunia się uprali i chuchać, i dmuchać na niego jak na jajko cały czas.


cały świat może się zmieniać, ale 
nic nie zmieni mojej miłości do ciebie



          No i dzisiaj to chyba rekord świata w siedzeniu na tyłku pobijemy jak nic. Wieje jak cholera, ziąb taki, że nosa nie wyścibisz na zewnątrz ani na minutę, a się Walter uparł na konkurs jak wściekła koza. I co zrobisz durnemu? Nic. Więc siedzimy i czekamy, bo z burakami nie wygrasz i nie ma, co dyskutować, jak oni wszystko lepiej wiedzą i najmądrzejsi ze wszystkich na świecie w FISie jednym się zebrali. Już przedpołudniem nam przyjechać kazali geniusze, bo miały być skoki treningowe, ale dupa blada, skocznia zamknięta, a my siedzimy.
          - Kto mi zeżarł wszystkie ciastka?  odzywa się nagle Stefańcio, jak oparzony z ławki wstaje i każdego po kolei podejrzliwym wzrokiem mierzy z rękami skrzyżowanymi i groźną miną. Ten nasz Hula to powinien w wydziale śledczym albo CBA pracować, bo u nas normalnie to wszystkie jego talenty się marnują.
          - Było jeść, a nie spać!  stwierdza Pieter filozoficznie, a tym swoim głupkowatym śmiechem na siebie ściąga wszystkie podejrzenia i cały gniew Stefanowy. 
          - Oddawaj ciastka!
          - Ja to się przynajmniej z kolegami moimi podzieliłem, a nie jak samolub ostatni, egoista samemu ciastka zajadać po kryjomu przed nami!  odgryza się Wiewiór.
          - Moimi ciastkami się dzieliłeś? Aleś ty dobry! Matka Teresa!  Stefanek marszczy brwi i świdruje każdego po kolei, jakby chciał z mordy wyczytać, który ile słodkości zakosił i zeżarł.
          - Wcale nie były dobre  pociesza go Ziobro z dobrego serca, a Hula aż usta otwiera z oburzenia i na mnie się gapi z pretensjami. A co ja? Jedno jedyne ciastko zjadłem, a wszystko znów będzie na mnie jak zawsze!
          - Mustaf! Ty na pewno masz jakie wafelki w torbie skitrane! Dawaj zaraz, a nie!  przypomina sobie matoł i już się wszystkie barany na mnie gapią z uśmiechami od ucha do ucha i tylko czekają aż im moje własne ciasteczka od sponsora oddam na pożarcie! I już jęczą wszyscy i miny żałosne robią, jakby z głodu zaraz na miejscu przekręcić się mieli, a mnie samemu już kiszki marsza odgrywają równo w takt, więc co mam zrobić? Wzdycham głośno, a potem ceremonialnie wyciągam z plecaka trzy pudełka w kolorze majtkowym i z łaską kładę na stole. Wszystkim się już śmieją otwory gębowe i już łapami po kolei sięgają, aż tu nagle się Kamil-Wcale-Nie-Jestem-Faworytem-Sezonu odzywa:
          - Hej! Łukasz idzie!
          I masz ci los! Ciastka drapnęli i pod ławkę schowali, nawet żem sobie nie wziął ani jednego. I już trener wchodzi, a buraki rzędem z niewinnymi minami siedzą i każdy głupi by się domyślił, że coś przeskrobali. Bo tłumaczył trener i powtarzał trzy  razy, że jak kto głodny, to trzeba iść gdzieś tam daleko na obiad, a nie słodyczami się żywić, bo niezdrowo, ale komu by się leźć gdzieś na taki ziąb chciało? Więc uśmiechamy się wszyscy przyjaźnie do niego, a ten się patrzy na nas, jakbyśmy z wariatkowa uciekli.
          - Co wy tu robicie?!  pyta groźnie.
          - Ale myśmy tylko po jednym ciasteczku zjedli. Jak mamusię moją rodzoną kocham!  wyrywa się Żyła nim go Stefcio w kostkę zdążył kopnąć, coby cicho siedział. Bo geniusz zawsze nas pierwszy musi wkopać ze wszystkim. Nie upilnujesz!
          - Jakich znowu ciasteczkach? Za pięć minut się konkurs zaczyna, a ci wszyscy w szatni rzędem siedzą!
          No to pięknie! Się po prostu dla nas zaczęło wyśmienicie! Jak na komendę się ubieramy i lecimy na rozgrzewkę, bo tyle czekania i na darmo, bo zaraz bez nas skakać będą. Pierwszy leci Niunio zestresowany, bo on to z numerem piątym na początku startuje z innymi małolatami i buloklepami. No, sobie Niemcy buraki genialnie obmyślili, żeby nas z rozgrywki wyeliminować na amen i nam o początku konkursu ani słowa nie powiedzieli! Ale my się tak łatwo nie damy!

jedyną rzeczą, której możesz być pewna
to to, że nie będę chciał więcej niż twojej miłości



          Stoję na dole i tylko czekam, żeby jeszcze paru baranów krócej niż ja skoczyło, to się do trzydziestki załapię. W ogóle to nie wiem komu się zachciało na siłę te zawody robić. Wczoraj pięć minut nie minęło, a już odwołali, a dziś debile, co chwila przekładają. Stefańcia mistrza pierwszego prawie zdmuchnęło. Ten to zawsze ma szczęście do wiatru, jak Reprezentacja Polski powodzenie w eliminacjach do Mundialu. Za to Niunio elegancko skoczył, Ziobro też całkiem spoko, ale mnie znowu przewiało jak na pustyni. I jeszcze śnieg sypie, jakby Pan Bóg pierzyny trzepał. I taka sprawiedliwość. Wzdycham, ale wzrok na skocznię kieruję, bo Klakiera kolejka się zbliża. Głupi to szczęście mieć powinien i tak też się dzieje, bo ląduje nasz geniusz kadrowy na zeskoku i szczerzy się do kamery. Coś mi się zdaje, że przeczytał durny w jakimś poradniku, że uhahanym lepiej się skacze i postanowił zmienić swój image. No i lajków na Facebooku przybędzie, więc w to mu graj. Piątkę mi przybija i staje obok, wielki kolega. Paru skoczków i Wiewiór siada na belce. Śniegu tyle, że chyba niebo się urwało albo zaprzęgli tabun aniołów do trzepania pierzyn, bo innego wytłumaczenia to nie ma. Oczy wznoszę ku niebiosom z pretensjami, bo nie mogło to wcześniej nasypać, tylko teraz się zebrało jak my tu już z zeszłorocznym śniegiem żeśmy się pogodzili? Ale jasne, taka sprawiedliwość. Wiewiór głupi ląduje i trzeba mu przyznać, że nawet całkiem spoko. Tylko mu noty słabe dali, bo w locie jak zdechły nietoperz. Zaraz przyłazi do nas, ale wcześniej Niunia wyściskać lezie, żeby nie było. Bo Niunio Biegunio ciągle prowadzi.
          A ja liczę, liczę i liczę i mi wychodzi, że jeszcze jeden bulę klepnie, a będę w finale. Długo czekać nie muszę i powiem szczerze, że nawet to mnie dziw bierze, bo myślałem, coby jeden, a tu wszystkie matoły jak żaby skaczą i w ogonie stawki na końcu lądują. I naprawdę jaja, bo wielce utalentowany Kamil-Jestem-Liderem-Kadry-Stoch się do trzydziestki nie łapnął. Pewnie w ramach solidarności z przyjacielem najwierniejszym Stefańciem. No to się udało, parę punktów mi dadzą. Czekamy jeszcze na dwóch geniuszów, ale po pierwszej gwiazdy skoków kompromitacji się wstrzymali i wyczekują na nie wiadomo co. Bo jak to? Tacy mocni a się wiatru boją? Jakoś na naszego Kamila nikt nie patrzył tylko go puścili, nie martwiąc się wcale czy wyląduje, czy nie. Ale jasne. Już im nie pasuje, że Niunio prowadzi i nogami ze złości przebierają. Stoją wszyscy jak debile i na matołów czekają, co mi się naprawdę nie podoba, bo już bym do domu wracał albo coś zjadł. Ale nie! Stój człowieku i marznij, żeby przypadkiem pan Bardal i pan Schlirenzauer złych warunków nie mieli. A co to oni? Specjalnej troski dzieci? Kto się wymądrzał, że jak się w formie to warunki nie straszne? Ale wyszło szydło z worka i się okazało, że taki Gregor to wcale nie bohater a pierwszy cykor i tchórz. Trochę wiatru, a się sierota na belce usiąść boi! Nic, tylko bić brawo. U nas w polskiej kadrze to dzieci skakały i się nie bały, a te dwa gamonie gaciami trzepią. I gdzie lezą zamiast startować? Pewnie! Herbatki się gwiazdom zachciało, a ty stój człowieku i czekaj na mrozie. Zresztą sama widzisz, co tu się wyprawia, jeśli oglądasz. Sodoma i Gomora. Patrzymy na ekrany, a barany zamiast na rozbieg to windą na dół jadą? Co, buraki nie widzą którędy na na belkę dojść? Trzeba sobie było nająć przewodnika skoro im tak trudno.
          - Co jest grane?  piekli się Żyła, a my wzruszamy ramionami z Klakierem, bo skąd niby wiedzieć mamy?
          - Chyba odwołali. Jaja...  mówi Klakier i ziora na Niunia Biegunia, który tam to już prawie mdleje.
          I muszę przyznać, że mi się nawet małolata szkoda robi, bo raz mu się udało elegancko skoczyć, a od razu mu zwycięstwo zabierają. A nasza wina, że Bardal i Schliri skakać nie chcą? Gapimy się na ten ekran z gębami otwartymi, ale nic nie wiadomo dalej, bo nikt łaskawie nie powie, co uradzili. Zamieszanie się jakieś robi, jedni coś drą się, inni biegają i nikt nie wie, co jest grane. Grzesiek wkurzony, że bez kija nie podchodź, więc nawet nie ma kogo zapytać, bo ten ugryzie, a Skrobot idiota na pewno nie do końca poinformowany. Naprawdę paranoja, Niunio już prawie płacze, Wiewiór pod nosem psioczy, a pozostali geniusze stoją jak debile, więc stwierdzam, że ktoś tu musi porządek zaprowadzić i idę do Waltera na skargę z pretensjami.
          Ludzi normalnie tyle się tu pałęta jak na targu w Częstochowie, a drą się każdy w innym języku i bądź tu mądry. Pytam się matoła jednego i drugiego, ale żaden mi nic nie powie i durni zgrywają na poczekaniu. Pewnie! Sam sobie dam radę, buraki i pomocy debili nie potrzebuję. Obchodzę wioskę skoczków naokoło, ale szefa FISu ani śladu nigdzie. W sumie się nie dziwię, bo też bym się pod ziemię ze wstydu zapadł na jego miejscu. Wzdycham z niezadowoleniem i po raz kolejny żałuję, że Ciebie tu nie ma, bo byłabyś jak nic lekiem na moje nerwy skołatane, a tak to lipa. Ale później od razu mi myśl przychodzi, że jakbyś była, to pewnie byś siedziała teraz z mężusiem cudownym dzisiejszym buloklepem i go pocieszała, więc w sumie to nawet lepiej, że przed telewizorem nasz wszystkich wspierasz. A Waltera jak nie było, tak nie ma! Wylazłem na jakąś górkę i rozglądam się, ale nic nie widać. Się inauguracja udała pięknie, powinni im przyznać Oskara za efekty specjalne. Ale niech sobie idiota głupi nie myśli, że popuszczę i dam za wygraną! Idę do jakiegoś grubasa i gadam do niego, ale burak nic nie kuma! Jasne! Nie uczą w Klinghental grubasów angielskiego? Macham ręką wściekły i idę dalej.
          - Mustaf!  drze się ktoś za mną, więc łeb szybko odwracam i patrzę, a to Ziobro.  A czemu ty nie na górze? Zaraz druga seria się zacznie!
          Powariowali wszyscy równo? Wichura taka, że mózg odpada, śnieg sypie, jakby mu płacili, a tym się drugiej serii zachciało? Mało czasu już tu ślęczymy jak na tureckim kazaniu? Komuś się nudzi, jak nic albo Niuniowe zwycięstwo uwiera kogoś jak wrzód na grubym tyłku! Ale gadaj z głupim! Lecę galop do szatni, bo jeszcze beze mnie zaczną i mnie z tej trzydziestki wywalą na amen. Ubieram się z wywieszonym jęzorem, a potem z powrotem lecą jak nakręcony, bo już wszystkie matoły na górę pojechały, a ja jeden nie. Pięknie!



więc chodź ze mną i dziel życie
pomogę ci też ujrzeć wieczność
przytul mnie teraz, dotknij mnie teraz
nie chcę żyć bez ciebie


          A teraz to mi się krew w mózgu zagotowała całkiem, jak woda na herbatę, bo słyszę jak mistrzunio Maciusiak gada do kamery, że Niunio ma niby do Kuusamo nie jechać. Odbiło chłopu całkiem? Wiadomo, że ja bachorów nie znoszę, ale jak już skacze dobrze, to by go chyba zabrać wypadało. A ten mówi, że się zastanowi, że z naszym Kruczkiem pogadają i jutro powiedzą, co uradzili, bo Ruka to trudna i dla małolata niewskazane, coby tam skakać. Nie no, ja to chyba śnię na jawie, bo się normalnie w jakimś matrixie czuję. I co? Niuno na tyłku będzie siedział w domciu w Gilowicach przed telewizorem, a koszulkę żółtą lidera to małolatowi Wellingerowi głupiemu pocztą wyśle do mamusi, coby sobie ubrał? Pewnie! Kiwam głową do głębi oburzony i idę zaraz do Łukasza, który w tym towarzystwie to jedyny mózgownicy używa, żeby powiedzieć, co ja o tym myślę. Już się poświęcę nawet i mogę z małolatem w pokoju mieszkać i go pilnować, coby się w Finlandii nie zgubił, ale jaj robić nie można, o nie. Wystarczy wariactwa, jak na jeden dzień. A geniusz Matusiak to niech się wypcha baran, jak mu się w Kuusamo nie podoba. Może sobie w domu sam zostać, jak się tam jechać boi! Bo przecież nie codziennie mamy w drużynie lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata chyba, nie? 



nic nie jest w stanie zmienić mojej miłości do ciebie
powinnaś już wiedzieć, jak bardzo cię kocham
jedyną rzeczą, której możesz być pewna
to to, że nie będę chciał więcej niż twojej miłości


--
Trochę spóźnione, ale szczere - Wesołych Świąt!
I nie zapominajmy o tym, co najważniejsze :)



14 komentarzy:

  1. Przepraszam, ale muszę coś wyznać - przed czytaniem kolejnego rozdziału zainwestuję chyba w pampersy, bo dziś to już ledwo wytrzymałam. Koniec zwierzeń :D Mistrzunio Maciusiak i prawie mdlejący Niunio, a przy okazji opis tego fajnego i szalonego konkursu z perspektywy Złośliwca sprawiły, że mam dziś kompletnie zrobiony dzień. Śmieję się jak głupia, ocierając łzy i chylę czoła, bo to jest kurczę zajebiste! Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komplementy :D A te dwa epitaty dotyczące konkursu są idealne - fajny i szalony. Prawie jak nasz Złośliwiec ^^

      Usuń
  2. Wybaczcie wszyscy, ale... zdechły nietoperz pobił dziś wszystko. Ja dawno tak po prostu nie parsknęłam śmiechem XD Dzięki za tą dawkę humoru, słońce, dzięki XD i za oderwanie od "Lalki" o tak!
    I Dejvi, skarbie Ty mój... nie trzeba się tak denerwować, ja wiem, że to było straszne, ale wystarczy się najeść i będzie wszystko dobrze :)
    I nareszcie mój kochany zapałał nieco cieplejszymi uczuciami do Niunia! <3 Nawet może z nim w pokoju zamieszkać i w Finlandii pilnować żeby się nie zgubił. Boziu <3 Jak ja tego człeka kocham <3

    Buziaki, złotko! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Facet głodny, to facet zły. Trzeba mu wybaczyć ten humorek :) A z tymi cieplejszymi uczuciami to bym nie przesadzała. Złośliwiec to ma więcej uczuć do tej koszulki żółtej niż do jej właściciela ^^

      Usuń
  3. Hahaha.. coś czułam, że opis tego konkursu będzie ciekawy. I proszę! XDD Nie będę tutaj już wymieniać wszystkich śmieszniejszych tekstów, bo mi chyba miejsca nie starczy na to :PP
    Rozdział świetny! ^^ Czekam na kolejne opisy konkursów w wykonaniu Dejvidka <3

    Pzdr :3
    + zapraszam na (nowy) rozdział drugi; moje-marzenie-na-emirates-stadium.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Och Dejvi kochany w dzisiejszym rozdziale przeszedłeś samego siebie! :)
    Ja też poproszę ciasteczko, mam nadzieję, że mi nie odmówisz i mogę się poczęstować? :D
    Jakie to miłe i urocze, że pokazałeś dobre oblicze w sprawie naszego kochanego Niunio Biegunia! Jednak ty jak chcesz to oprócz ciepłych emocji do ukochanej posiadasz też wyrazy podziwu do kolegów :P
    Za to flaszkę, nalewkę czy wypad na lotniczą u mnie z awionetkami czy innymi samolocikami, które ty uwielbiasz serdecznie zapraszam, a wiesz za co?
    Że nikt tak pięknie nie pojechał jak ty odnośnie trenerowi Maciuciakowi!

    Pozdrawiam i buziaczki! :)
    Uśmiałam się po pachy! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisałam wyżej, z tym podziwem bym nie przesadzała. Złośliwiec to cwana bestia ;)

      Usuń
  5. Nie no ! Twój rozdział i od razu wiem,że śmiać to ja się będę długo i nie mylę się ! :D Zdechły nietoperz? Naprawdę? xD Kobieto z skąd ty to wytrzasnęłaś? xD Rozwala mnie to aż poszłam do mamy i kurde gadam "piter leci jak zdechły nietoperz" ona nic a ja śmiechem się zanoszę. Cudowny rozdział! Świetnie to Dejvi opisał konkurs w Klingenthal ;) Pozdrawiam i weny :* Jutro zajrzyj do mnie na newsa ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież wystarczy skok tamten Pietera obejrzeć! Od razu widać! Dzięki za pozdrowienia :D

      Usuń
  6. No nie no!!!
    Dejvi to co ty robisz z niewinnego człowieka leżącego na łóżku jest chyba karalne, ale ja cię i tak za to wszystko kocham.
    Zdechły nietoperz... No w sumie mnie wzięło na tamten skok i nie powiem, że nie, ale żeby aż takie określenie znaleźć to... Tylko to mi się będzie kojarzyć, a wcześniej pamiętałam , że ten skok był dobry.
    Suma summarum, może do not, odległości i tych numerów wietrzno-belkowych dodać ocenę za podobieństwo sylwetki w locie do nietoperza... Dejvi będzie sędzią, mamy dla niego pracę po karierze i nie będzie się już z waflami użerał...
    OK, pozdrawiam i skręca mnie ciekawość bo dalej nie wiem co wymyśliła pani idealna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już widzę Dejviego w takiej cudnej budce po drugiej stronie gniazda trenerskiego :D

      Usuń
  7. Oczywiście czytałam wczoraj, ale było tak późno, że już nie chciałam pisać bzdur!
    Mój faworyt z tego rozdziału: 'I naprawdę jaja, bo wielce utalentowany Kamil-Jestem-Liderem-Kadry-Stoch się do trzydziestki nie łapnął. Pewnie w ramach solidarności z przyjacielem najwierniejszym Stefańciem.'
    hahahahah
    I jeszcze to poświęcenia dla Niunia, awwww Dejvi, masz jednak dobre serce!

    OdpowiedzUsuń