2013-10-20

Odcinek 2. I’d never dreamed that I’d love somebody like you














co za nikczemna gra - sprawić, że czuję się w ten sposób
 co za nikczemna sprawa - pozwolić mi marzyć o tobie
 co za nikczemne słowa - ty nigdy nie czułaś podobnie
 co za nikczemna sprawa - pozwolić mi śnić o tobie


HIM, Wicked game



          Dziś to jaja jak berety! Wymyślili, że będą mi medal dawać. Więc stoję jak kretyn na środku paradnej sali w ratuszu i szczerzę zęby, a bachory biją brawo. Najpierw gadka burmistrza, potem jakiegoś prezesa, potem drugi coś nawija, dalej zastępca wiceprezesa i prezes od czegoś tam innego. Żyć nie umierać. Burmistrz podchodzi, rękę mi ściska, grubas jeden, a potem wszyscy się rzędem ustawiają, bo będą się ze mną fotografować. Co ja, darmowa reklama przedwyborcza chodząca jestem, czy co?
          W końcu dyrektorka się do mikrofonu dobiera i chwali mnie przez dwadzieścia minut jaki to ja mądry i grzeczny w szkole byłem, i że zawsze świadectwo z czerwonym paskiem miałem. Ściema taka, że aż się kopci jak stąd do Soczi. Ten sam babon wstrętny trzy razy w tygodniu na mnie narzekał, a już nic nie pamięta i mną się chwalić to pierwsza. Więc gada tym bachorom, jakie to dobre oceny miałem, jak się uczyłem grzecznie i jak teraz na studiach sukcesy odnoszę. Ja stoję wyszczerzony, bachory biją brawo. W końcu mi dali mikrofon, więc dziękuję za medal, bo kij wie po co mi on, no ale jak dali to biorę, a grzecznie jest podziękować. Więc gadam dalej, że zaszczyt dla mnie i  takie tam, a w końcu mówię, że kiedyś to oceny miałem dobre, a teraz to lipa tylko i mnie chcą wywalić ze studiów. Bachory w szoku, burmistrz czerwony, mikrofon mi zabrali i gapią się na mnie wszyscy jak na wariata. A co ja? Nie będę przecież durnoty dzieciorom wciskał! Niech sobie Klakiera kujona zaproszą to będą mogli mu bić brawo za naukowe osiągnięcia życiowe, a nie mnie. Się nie prosiłem o żaden idiotyczny medal.
          Maskarda skończona, już mi pokazali wszystkie durne wystawy jakie w ratuszu mają, zrobili sobie zapas zdjęć na pół roku, kazali się do jakiejś księgi ratuszowej wpisać i wielce z siebie dumni, że mnie tak docenili. Przewracam tylko oczami jak po raz kolejny mnie ustawiają, wszystkie grubasy obok i znowu fotografują nas przed wejściem. Moja cierpliwość naprawdę się kończy, ale zaciskam zęby i staram się wytrzymać z tymi kretynami, bo liczę, że mnie na obiad zaproszą. Ale gdzie tam! Szkoda ratuszowych pieniędzy dla mnie, za mało by żarcia było dla burmistrza grubasa i wszystkich prezesów zastępców. Żegnają się ze mną i już jasne, że się na wyżerkę nie załapię.
          Trzaskam wściekły drzwiami od samochodu, bo pół dnia zmarnowane i już mam kluczyk przekręcać, gdy jak na złość jeszcze telefon piszczy. Smsa dostałem. Wyjmuję komórkę zły i chcę ją wrzucić do torby, ale patrzę na ekran i aż mi szczęka opada do kolan. Gapię się jak ciele na malowane wrota, bo widzę wyraźnie pięć znaków, którymi opisane jest w nim całe Twoje jestestwo! Mrugam dwa razy, ale tyle wyczekiwany napis ciągle tam jest. Napisałaś do mnie wiadomość!!! Wciągam powietrze i naciskam odpowiedni klawisz, a na ekranie pojawiają się słowa, jakie Ty własnymi rękami do mnie wystukałaś! Przeczytałam w "Głosie Podhala", że dostałeś medal za zasługi! Gratuluję!
          Gapię się jak sroka na te kilka wyrazów i gęba mi się śmieje. Czytałaś o mnie, myślałaś o mnie, napisałaś do mnie! Może bym jakiego dłuższego wywiadu im udzielił, skoro Ty czytasz?


nigdy nie myślałem, że spotkam kogoś takiego jak ty
nigdy nie myślałem, że pokocham kogoś takiego jak ty



          No i jedziemy wreszcie na imprezę do Klakiera. Titus, zdrajca, judasz ostatni, kolaborant wystroił się jak stonka na wykopki i włosy na żelu postawił jak debil. No ale co mu zrobić, jak myśli, że jest elegancki? Wzdycham tylko głośno na przywitanie i przewracam oczami, otwierając szeroko drzwi i wpuszczając go do środka. Wlazł do mojego pokoju i gleb na łóżko moje, własne, prywatne. Powstrzymuję się, by nie rzec czegoś niemiłego, bo jakby nie patrzeć to kolega mój jest, a obecnie gość, więc rzucam tylko zdegustowane spojrzenie, bo z jego strony to mało elegancko tak na cudzym łóżku się rozkładać. 
          - To nie idziemy już? – pytam w końcu, aby zasugerować, żeby się nie przyzwyczajał do leżenia. Przecież im wcześniej u Klakiera będziemy tym więcej czasu będę mógł z Tobą spędzić. Bo może już tam jesteś? – Kacper nie jedzie  –  oznajmiam, bo debil może nie pamięta. Ja pamiętam świetnie i już od trzech dni się cieszę, że choć raz melanż będzie bez tego idioty. Tak się złożyło, że ma jakiś zjazd Skrobotów wszystkich. Trzeba datę zapamiętać, bo pewnie tak co roku.
           - Na Baśkę trzeba poczekać! – mówi judasz wstręty, konfident.
           No ja chyba się przesłyszałem na amen! Jaką Baśkę?! Od kiedy Baśka kujonka z nami na imprezy jeździ? Czy ten Titus całkiem zdurniał? Mózg mu wyssało? Baśkę do Klakiera zabierać? Patrzę na niego jak na wariata pierwszego i dopiero się spostrzegam, że ciągle mam usta otwarte, więc pewnie głupio wyglądam. Wznoszę oczy ku niebu, domagając się jakieś interwencji, bo to co się tu wyrabia to o niebios pomstę woła.
          - No ale Baśka nie jest zaproszona! – przypominam twardo, bo jeszcze nie za późno, żeby ją tutaj zostawić i jechać. Titus jak coś wymyśli, to ręce opadają. 
          - Maniek mówił, że mogę zabrać osobę towarzyszącą! – upiera się tamten.
          No zlitujże się Titus! Osobę towarzyszącą znaczy się jakąś pannę, laskę, dziewczynę, a nie Baśkę kujonkę wieźć! Aleś wymyślił! Jestem oburzony do głębi, a ten się gapi na mnie a japa mu się śmieje. I wtedy mój umysł powoli zaczyna wszystkie fakty kojarzyć. Przecież Titus jest taki durny, że może on w tej całej Baśce się zakochał? I dlatego razem są w grupie i wszędzie razem łażą. I dlatego ostatnio to tylko Baśka, Baśka i Baśka wszędzie? Wzdycham głośno i wzruszam ramionami. Jak już musi, to niech ją bierze. Co mam zrobić? Już się poświęcę. Tylko sam się nią będzie zajmował, bo ja nie mam zamiaru. Przecież Ty tam będziesz, nie będę o durnej Baśce myślał. Kręcę głową zrezygnowany, a wtedy włazi pierwsza kujonka. Jak zwykle bez pukania.
          - Cześć chłopaki! – drze się od progu jak głupia i już wiem, że umrę nim do Klakiera dojedziemy. Czemu nie zabiłem Titusa jak żeśmy jeszcze w juniorach byli? Jakbym dostał 12 lat, to prawie teraz by mi się odsiadka kończyła, a jeszcze bym jaką kasiorkę zgarnął wychodząc, na dobry start.
          No i jedziemy. Baśka z tyłu gada jak nakręcona, a Titus siedzi z maślanymi oczami i gapi się za okno. Nikt więcej nie jedzie, bo małolaty wszystkie do kolokwium zakuwają, co pierwszy rok ma pisać. I bardzo dobrze, bo to nie dla dzieciorów melanż, im mniej buractwa będzie tym lepiej. Wystarczy, że z tymi pajacami wszystkimi będę się musiał uganiać i z Baśką kujonką na czele. 
          W progu już Klakier nas wita, zaprasza do środka, jakbyśmy nie wiedzieli. Skoro melanż u niego to chyba oczywiste, że do środka wejść musimy. Pierwszy Titus lezie i dopiero jak go kopię w kostkę, to matoł wpada na to, żeby Baśkę przodem puścić. Kujonka wstrętna, no ale w sumie dziewczyna i kultura być musi, a nie obciach robić przy ludziach jak ostatnia hołota. Co my kadra Austrii jesteśmy? Klakier wystrojony i dumny sam z siebie, że taki dobry z niego gospodarz. Baśkę wyściskał, choć jej nie zna, a do mnie się szczerzy głupio. Całkiem już zdurniał od tego studiowania? Przewracam oczami i idę Cię szukać, ale zaraz widzę, że Cię nie ma.


świat płonie i nikt prócz ciebie nie może mnie uratować
dziwne, co pragnienie robi z niemądrymi ludźmi
nigdy nie myślałem, że spotkam kogoś takiego jak ty


           Zerkam do kuchni, czy chociaż coś do jedzenia dobrego będzie, a tam ze cztery laski stoją i się kłócą, która jest pierwszą najlepszą przyjaciółką i która ma prawo do klakierowych garnków zaglądać. A drą się przy tym jak nienormalne, piszczą jak wariatki i jaja naprawdę. Wychodzę szybko, coby się do mnie jaka nie przyczepiła jeszcze, a w progu chwytam Klakiera za ramię i mówię, żeby tam nie szedł lepiej. Matoł nie posłuchał, to niech sobie idzie, krzyż na drogę. Krążę jeszcze chwilę po korytarzu, a ludzi przybywa i przybywa. Chodzę i rozglądam się, szukając kogoś normalnego, żeby pogadać. Dwie minuty później Klakier wraca, cały czerwony, a za nim cztery panny trajkoczące jedna przed drugą. A mówiłem, żeby nie szedł. Dopiero jego przesłodzony braciszek baby rozgonił i zarządził, która co ma robić, bo Klakier matoł sam sobie nie poradzi. Świetnie, pogratulować tylko. Nawet imprezy zrobić nie umie. Laski zniknęły w kuchni, Klakier ustawia na stole jedzenie, a ja siedzę w kącie wściekły, bo Ciebie nie ma.
          Czy po to melanż wymyśliłem, żeby siedzieć jak durny z wszystkimi przyjaciółkami Klakiera? Zawsze za rączkę trzeba go pilnować, bo sam nie wie kogo zaprosić? Tak to na debilu polegać. Titus się do mnie dosiada wyszczerzony i nalewając do dwóch kieliszków oznajmia, że pić będziemy. Patrzę na niego z politowaniem, no bo z kim jak z kim, ale z Titusem, to pić nie mam zamiaru. Jeszcze nie zdurniałem.
          - Nie piję z kierowcami – mówię, chytrze się uśmiechając, a pierwszy kolaborant tylko się krzwi. – No co? Dupę ci przywiozłem, to chyba logiczne, że ty wracasz? Przecież ktoś musi kierować!
          Dureń patrzy na mnie jakbym Amerykę nagle odkrył, a on nie wiedział. Później zerkna na swój kieliszek, na mój i znów na mnie. Ja się szczerzę do niego i gorzałkę mu zamieniam na sok pomarańczowy.
          - Zdrowie! – mówię wesoło, a matoł z przymusem się uśmiecha.
          Tymczasem szukam po pokoju Klakiera, żeby się wypytać kto jeszcze będzie. Bo przecież głupio jak zapytam wprost czy Ciebie zaprosił, bo jeszcze coś węszyć zacznie, a tylko tego mi jeszcze potrzeba. Rozglądam się, rozlglądam i oczom własnym nie wierzę. Klakier z durną Baśką na środku tańczy! Tej Baśce to całkiem mózg już wyparował, w Titusie niby wielce zakochana, a z Klakierem się obściskuje. Zdjęcie ktoś cyknie, do sieci wrzuci a Baśka kujonka jutro ryczeć będzie, jak wszystkie fanki klakierowe psy na niej wieszać będą i publicznie analizować jej wszystkie wady wrodzone. Wzdycham głośno i drę się do debila, żeby raczył zauważyć, że mam sprawę do niego. Ale nie. Musiałby sobą nie być. Siadam z powrotem wściekły i kolejny kieliszek opróżniam, bo prędzej mi kaktus na czole wyrośnie, niż od głupiego Klakiera jakiejkolwiek pomocy się kiedyś doczekam. Mnie podkusiło z idiotą interesy robić, to mam za swoje.
          - Dejvi! – słyszę wtedy głos od drzwi i wtedy to mi serce się prawie zatrzymuje na moment. Tyle co się odwracam w stronę wejścia, a już czuję Twoje migdałowe perfumy i już mi się wieszasz na szyi, witając się ze mną radośnie.
       A on stoi w drzwiach i się szerzy, durny. Jakżesz ty możesz być z takim matołem?


ten świat tylko złamie ci serce
ten świat tylko złamie ci serce 





24 komentarze:

  1. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
    Wyszłam z siebie, zaraz wracam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dejvi?! Serio? Jestem kupiona na wieki! Dzięki Ci za grubego burmistrza, Baśkę i Klakiera :D Narracja jest... boska! Wszystko jest wspaniałe, idealne i po prostu tonę w wazelinie, której nie mogę tu wylewać, bo wyjdę na idiotkę! Pisz, pisz i jeszcze raz pisz, bo ja czeeeekam na więcej. Stokrotne dzięki! Pozdrawiam! :*

      Usuń
    2. Dejvi, Dejvi, serio, serio! Cieszę się, że Ci się podoba, a Twój pierwszy komentarz sprawił, że i ja się śmieję do ekranu! Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Aha, kłótnia przyjaciółek, która jest tą pierwszą i najlepszą - bezcenna :D

      Usuń
  2. Nie zdążyłam skomentować poprzedniego rozdziału, wybacz.
    Ale już jestem ^^
    Boże... Ta narracja mnie rozjebuje, no po prostu masakra. Nie pozostaje mi nic innego, tylko szczerzyć się do telefonu, bo na nim ostatnio tylko czytam cokolwiek. Mistrzostwo świata.
    I kto głównym bohatrem? Hmm.. Typ mam jeden, ale nic nie zostało dosłownie powiedziane ( chyba, że jestem ostatnią ciemnotą ), więc i ja nic nie powiem. O! xd
    Ta akcja z medalem, z grubasem, o jejku, to jest po prostu za dużo na mój dzisiejszy mózg.

    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam raz jeszcze i jestem prawdziwą ciemnotą, bo przecież Dejvi.. Wybacz, to polski mi właśnie mózg lansuje xd

      Usuń
    2. Nie jesteś ciemnotą. Jest tak napisane, że mogłabym złośliwie wyprowadzić w pole, bo wszak Ona mogła krzyknąć Dejvi do kogoś innego a potem uwiesić sie na szyi głównego bohatera, gdy był kimś innym. I najpiew tak chciałam zrobić, no ale nie mam serca. Więc tak, Dejvi, Dejvi :))

      Usuń
  3. I Julka wpadla, a so? Nie mozna? :3
    Podoba mi sie Twój styl pisania! No, ale zeby mowić że nasz Maniek taki wstrętny? Nopeee xD Dejvid powiadasz? A to całkiem ciekawie ;) chwila szczerości w szkole, a juz mu jesc nie dali, a to hultaje!
    Pozdrawiam i weny życze!
    I już dodaje do obserwowanych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, pytanie czy Maniek jest taki wstrętny czy jawi się takim wstrętnym w głowie narratora. Musimy się nauczyć trochę przez palce go słuchać :D Super że jesteś i Ty!

      Usuń
  4. Muahahahaha sama leżę z tych dobrych stopni i uczącego się naszego Złośliwca!! :D
    Jaki on biedny, że mu żarełko do zjedzenia nie dali xD
    Ale i tak impreza Klakiera bije na głowę, szczególnie sytuacja z kuchni, tutaj definitywnie poległam i wyobrażam sobie sytuację przyjaciółek, kłócących się o miano najlepszej... :D
    Ach, ten uroczy głos wołający Dejvi! Mam swoje przypuszczenia aczkolwiek nie jestem taka 100% pewna, wiedząc, że mnie zaskoczysz! :D
    Wenki na Złośliwca kochanego i ucałuj jego łepetynkę, że jest najlepszy niech się połasi trochę^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pół dnia się męczył i poświęcał licząc na darmową wyżerkę, a tu lipa. Nie zaprosili go :D U Klakiera zawsze są najlepsze imprezy :)

      Usuń
  5. Czuję się pokonana, serio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro odkryłaś karty, to ja też. Stawiałam na Maciejkę, albo właśnie Dawida! Choć trochę bliżej mi było do Maćka haha
      Ale to jest po prostu jakieś mistrzostwo świata!

      Usuń
    2. Kobieto, pochwały z Twoich ust są jak miód! Chociaż dla mnie to Ty jesteś mistrzynią ;) Nie Ty jedna obstawiałaś Maciejkę, ale cóż za dużo by go było. Chociaż i tu nie obejdzie się bez jego osoby, nad czym Dawid nie raz będzie ubolewał :) Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Proszę Cię. To jest idealne. Dwa razy się krztusiłam ze śmiechu kawą, jak to czytałam. Nie wiem jak Ty to robisz, ale rób to dalej.

      Usuń
  6. nie no jak tak możesz ? Ale z ciebie uparta kobieta ;D No kto jest tym narratorem. Stawiam na Kubę lub Macka. Kiedy się wreście tego dowiem? Co do rozdziału. Fajny i trochę się pośmiałam :) pozdrawiam i weny :* Do mnie chyba już wiesz kiedy wpływają rozdziały nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, karty zostały odkryte :D Rozwiązanie przynajmniej dwóch zagadek jest w tekście ;) Ewentulanie w komentarzach powyżej.

      Usuń
  7. No to Mustaf, tak? No bo jak nie, to ja normalnie wyjdę z siebie i stanę obok. Nie ma że nie :P Zresztą przez cały ten genialny rozdział miałam ochotę to zrobić. No ale dobrze.
    Akcje ratuszowe przegenialne :D No i półinteligentny Titus. No bywa ;)
    Klakierem kto jest - wciąż nie wiem. Ale jego imprezka, zwłaszcza po pojawieniu się tejże cudownej istoty, o imieniu nieznanym nam - zwykłym śmiertelnikom - zapowiada się interesująco.
    Świetna jesteś, wiesz?
    I, cholera, ciekawość mnie zżera :D
    buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mustaf, Mustaf. Najpierw chciałam się pobawić i wyprowadzić Was w pole, ale obiecuję, że nie będzie w tej kwestii zwrotu akcji. Poza tym już nie umiałabym zamienić go na nikogo innego <3
      A Klakier? Cóż. W tekście jest wyraźna wskazówka :) A że impreza zapowiada się interesująco to wiadome. U Klakiera zawsze są najlepsze imprezy :D

      Usuń
  8. I moje serduszko bardzo mocno się cieszy :) Bo to nie Maciejek, tylko Dawidek ! Zawsze milej jest czytać o kimś kogo się lubi, a nie tylko i wyłącznie toleruje w skocznych opowiadaniach.
    Te myśli Kubackiego były genialne. Taki niepozorny chłopaczyna, a ma diabełka w środku ;) Dejvi, powinieneś się cieszyć, że zaprosili cię do ratusza.
    Teraz ze spokojem mogę czekać na następny rozdział i może dowiem się w końcu kim jest ten anioł, który zawrócił w głowie Mustafowi.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co Wy wszyscy z tym Maciejkiem? Nie może być zawsze Maciejek i Maciejek xD Ale i tak on tu będzie częstym gościem, więc wybacz. Ale pocieszę Cię, że nasz Złośliwiec też go będzie "wyłącznie tolerował" :D

      Usuń
  9. Umarłam i jestem w niebie! Najpierw Danio się całuje, a teraz Dejvi jako główny bohater! Normalnie gwiazdka przyszła w tym roku wcześniej :D Wyobrażasz sobie moją minę na to 'Dejvi'? Miejsca na buzi mi brakło dla tego wielgachnego banana, w którego ułożyły się moje usta. :D
    No i pasuje do niego to, zdecydowanie pasuje. Anielska aparycja i rogata dusza, a ta akcja w ratuszu wymiatała. Aż sobie wyobraziłam ten popłoch i szok, kiedy wyskoczył z tą 'lipą' i wywaleniem ze studiów. Dać mu piwo za takie wystąpienie :D
    No ale później mamy imprezę i już na wstępnie mnie rozniosło na łopatki przy tym 'Titus, zdrajca, judasz ostatni, kolaborant wystroił się jak stonka na wykopki i włosy na żelu postawił jak debil.' Leżę. Krzysiu się Baśce chciał spodobać, a ten mu tu o wykopkach! No tylko Baśka chyba Mańka woli - chyba dobrze wydedukowałam, że Klakier to Maciek. Mówiłam, że Kot, tylko Kubę obstawiałam, ale te przyjaciółki i liczne fanki, które mogłyby obsmarować Baśkę w necie raczej na Maćka wskazują.
    Pozostataje nam już więc tylko to wspaniałe dziewczę, które tak Dawidowi w głowie zawróciło. Ciekawa jestem, oj ciekawa, kto to jest, a może raczej kim jest chłopak tej tajemniczej istotki.
    Zdecydowanie chcę więcej, bo kocham Dawida, te jego przemyślenia, cięte, trafne i niesamowicie zabawne. Praktycznie co chwila wybuchałam śmiechem i za to kocham tego faceta.
    No to teraz już chyba mogę stwierdzić, że Twój Dawid to mój ideał.
    Pozdrawiam i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo przecież nie będzie durnoty dzieciorom wciskał, nie? Trzeba mówić jak jest :D
      Ty naprawdę prowdzisz w rankingu tropicieli. Z Dawidem byłaś pierwsza. Z Klakierm też dobrze wydedukowałaś. Tak, tak, to Maciej. Pamiętam, że pisałaś, że Maciej na kujona nie pasuje, więc Kuba - i to był jedyny skok w maliny. Myślisz, że nie pasuje? :D No ale tak - fanki, przyjaciółki i samo to, że cała jego osoba non stop będzie naszemu Złośliwcowi na głowie siedzieć.

      P.S. Kolejna, która kocha takiego Złośliwca - ciekawe.... ach te kobiety xD

      Usuń
    2. No wybacz, ale nie trudno przejść obok takiego Złośliwca, czekaj, czekaj bo mu jeszcze Fan Club założymy :D

      Usuń